Informacje:

1. Numer na playliście odpowiada rozdziałowi. Np. Rozdział Trzeci - piosenka trzecia^^

2. Proszę by SPAM i powiadomienia trafiały do odpowiedniej podstrony.

3. Rozdziały będą się pojawiać co weekend.

4. "Słowniczek" jest uwupełniany.

5. Pojawiła się nowa podstrona "Okładka".









sobota, 25 sierpnia 2012

Rozdział Trzeci


włączcie "trójkę" w odtwarzaczu:)


„Nieśmiertelni to rasa, która została umiłowana przez swoją Boginię. Kochała ona swoje dzieci i przesyłała im swoje dary”


kraj Laary

    Ulice miasta były jeszcze pogrążone we śnie. Ludzie trwali bezpiecznie w swoich domach. Każdy człowiek w swoim własnym świecie. Każdy z własnym przeznaczeniem. Jak łatwo było przewidzieć ich całe życie, monotonne, ale pewne. Ona nie mogła powiedzieć tego samego o swoim. Choć miała niejaką władzę nad czasem, daną jej przez Zahrę, nigdy nawet nie próbowała jej wykorzystać. Ile to już lat odkąd została wybrana na Matkę. To smutne, że nawet tego nie potrafiła sobie przypomnieć. Pomału ona sama stawała się czasem, a to odcisnęło piętno na jej ciele i duszy. 
    Słońce leniwie zaczęło spoglądać na świat, co kazało jej się pospieszyć. Nie mogła sobie pozwolić na błąd. Była potrzebna, obiecała dopełnić przeznaczenie. Jej długi czarny płaszcz z kapturem, który miała nasunięty na głowę, zafalował, gdy przyspieszyła kroku, spod kaptura można było dostrzec ciemne włosy przyprószone siwizną, które rozwiały się pod wpływem ruchu. Uliczki wydawały się martwe o tej porze dnia. Przygnębiające były szare chodniki i śmieci porozrzucane na bruku. Pamiętała jeszcze czasy, gdy ten kraj był prawdziwym rajem. Mieszkańcy z radością w nim mieszkali, a podróżni zawsze odpoczywali w karczmach. Targ był wtedy kolorowy i wesoły. To wszystko było jednak tylko cieniem przeszłości. Nic nie zostało z tego uroczego państwa. Zostało ono zniszczone w dniu, kiedy Laara stała się nagrodą zimnej królowej.
    Odgoniła jednak od siebie przygnębienie i ruszyła dalej. Słońce jak złodziej wychylało się pomału nad horyzont. Matka grała z nim w chowanego. Jak duch przesuwała się w cieniu. Żeby wypełnić misję, musiała pozostać niezauważona. Zatrzymała się gwałtownie i praktycznie zlała się z ciemnym murem. Tuż zza zakrętu wyłonił się strażnik. Przystanął, zmarszczył brwi i zaczął nasłuchiwać. Kobieta wstrzymała oddech i czekała. Mężczyzna w mgnieniu oka odwrócił głowę w jej kierunku, jakby widział skuloną Matkę Czasu. Ona natomiast zesztywniała i zaczęła prosić Zahre o cud. To tylko mogło ją uratować, nie miała drogi ucieczki. A mimo, że była wysoko postawioną kapłanką bogini, nie dysponowała siłą, by pokonać żołnierza. Zacisnęła dłonie na czarnym materiale, ale gdy strażnik wszedł praktycznie w uliczkę, rozległ się krzyk, a następnie wiele przekleństw. Strażnik odwrócił się i ruszył biegiem w przeciwną stronę. Matkę zalała fala ulgi, tak wielka, że praktycznie zbiła ją z nóg. Podtrzymała się jednak ściany i upewniwszy się, że ulice są puste, wznowiła swoją podróż.
    Po paru zakrętach była na miejscu. Mur wydawał się jedynie przeszkodą, ale to właśnie on stanowił cel. Kobieta wyciągnęła z kieszeni płaszcza mały, lśniący kamyczek i włożyła go pomiędzy cegły. Teraz mogła jedynie czekać.

    Nie wiedziała, czemu rzuciła kamieniem w tego strażnika. Wydawało jej się to właściwe. Wydawało jej się, że kobieta ukryta w cieniu potrzebuje pomocy a ona lepiej niż ktokolwiek inny wiedział jak to jest, znaleźć się w pułapce. Dlatego wzięła zbrojnego na siebie, a teraz biegła ile sił miała w nogach, żegnana przekleństwami mężczyzny. Była zwinna, znała miasto, była pewna, że ucieknie. Potrafiła odnaleźć każdą kryjówkę złodziejaszków, poza tym ten strażnik ruszał się jak mucha w smole. Gdyby nie miecz nawet ona mogłaby go pokonać. Jej krótkie nogi ruszały się z zawrotnym tempie.
Z gracją przeskoczyła przez drewniane ogrodzenie i skręciła w Ulicę Wisielców. Nawet żołnierze królowej nie zapuszczali się w te strony. Bali się, że mogliby spotkać Miejską Wiedźmę. Nie pierwszy raz dziękowała za te przerażające historie o kobiecie, która jednym spojrzeniem mogła zmienić człowieka w kamień. Gdyby tylko wiedzieli, że owa wiedźma, to niegroźna staruszka, która jedynie ma niewielką moc uzdrawiającą. Jednak mieszkańcy biednych ulic nie prostowali powstałych plotek. Gdyby nie one, już dawno by pomarli. Lekko zmachana, zniknęła w dziurze muru, rozpadającego się budynku. Gdy tylko wskoczyła do środka, ciszę poranka przerwał przeraźliwy wybuch. Odwróciła się gwałtownie i już miała wyjrzeć na, zewnątrz, gdy silne ramię złapało ją w pasie, a dłoń zakryła jej usta. Szarpnęła się do przodu, ale trzymający ją przeciwnik, był niebywale silny.
    - Uspokój się królewno, to tylko ja. – Usłyszała szept tuż przy swoim uchu.
    W momencie znieruchomiała, a stojący za nią osobnik wypuścił ją z objęć. Dziewczynka obróciła się i ujrzała znajomą twarz. Oblicze, którego nie wstydziłby się żaden potwór. Skóra spalona od ognia i kwasu, była zdeformowana i przypominała roztopiony wosk. Jedno oko zakrywała opaska, zaś drugie naznaczone było blizną. Długie do łopatek czarne włosy, spływały strąkami. Ona jednak się nie obawiała tej twarzy, zbyt dobrze znała jej właściciela.
    - Prosiłem, byś się nie włóczyła królewno – odparł mężczyzna, rzucając jej rozgniewane spojrzenie.
    - Przepraszam Lock, ja po prostu… - przerwała i wbiła wzrok w swoje bose stopy.
    Obawiała się spojrzeć na opiekuna. Wiedziała, że go zawiodła, łamiąc polecenie. Jednak miasto ją przyzywało, przygody, które można odkryć i miejsca, które można zobaczyć.
    - Lito, musisz mi obiecać, że nie wystawisz nosa za drzwi domu.
    Dziewczynka spojrzała na mężczyznę i od razu uciekła spojrzeniem w bok. Lock nie rozumiał, że ona tylko spełniała prośbę przyjaciółki. Choć wiedziała, jak opiekun zareaguje na jej imię, postanowiła spróbować.
    - Ale Callea…
    - Tylko nie ta zmyślona przyjaciółka – jęknął Lock i zgromił podopieczną wzrokiem.
    - Ona nie jest zmyślona! – wykrzyknęła Lita i ku swojej frustracji tupnęła nóżką – Jest prawdziwa i mnie odwiedza!
    Mężczyzna przewrócił okiem i pogłaskał dziewczynkę po krótkich rudych lokach.
    - Tak, oczywiście – powiedział i kręcąc głową, ruszył w głąb pomieszczenia.
    Lita wiedziała, że Lock jej ponownie nie uwierzył. Nigdy nie wierzył. Ale ona mówiła prawdę, Callea żyła. A Lock był za głupi, by zrozumieć cokolwiek. Nadal naburmuszona podążyła za opiekunem.

    Dni zlewały się w jedno, upływ czasu przestał mieć jakiekolwiek znaczenie. Cały czas trwała w zawieszeniu i pułapce swego istnienia. Jako Nieśmiertelna mogła tkwić w tym więzieniu po kres Rutenu. Wolno odchodzić od zmysłów, stawać się obłąkaną i zatracić się w Nicości. Być szeptem przy Ścieżce Zahry. Nie chciała takiego istnienia, już wolała odnaleźć drogę do Hell, jako żyjący demon.
    Przebiegła wzrokiem po celi i w jej oczach zalśniły łzy. Z piątki żołnierzy, został tylko jeden. Jej wierny strażnik i towarzysz, Sivel. Był blady, nic nie pozostało, po tym wspaniałym żołnierzu. Niegdyś silny, postawny mężczyzna, teraz wrak tamtego człowieka. Jego blond kosmyki straciły swój blask, a oczy w kolorze nieba po burzy, nie miały już tej iskry optymizmu. Czterech pozostałych strażników połączyło się już z Boginią. Sulikta miała tylko nadzieję, że odnaleźli spokój w jej ramionach.
    Mocniej otuliła się kocem i przymknęła powieki. Ona również się zmieniła. Włosy, które kiedyś były jej dumą, teraz były postrzępione, kolor całkiem znikł, tak, że był prawie bezbarwny. Była chuda, nie szczupła, ale wychudzona. Nie pierwszy raz próbowała wykorzystać resztki mocy, by przywołać mniej bolesne obrazy w czasie snu. Ściany lochu pożywiały się jej energia, była ich esencją. Na samą myśl o tym, do jej gardła podchodziły mdłości, a żołądek kurczył się boleśnie. Przed oczami zaczęły jej się pojawiać mroczki i wiedziała, że zbliża się czas, gdy opadnie w objęcia otępienia. Z determinacją, zaczęła się kurczowo trzymać świadomości.
    - Królowo. – Przy jej boku pojawił się Sivel i patrzył jej w oczy z nieskrywaną troską.
    Kobieta podniosła dłoń, by pogładzić go po policzku, gdy fundamentami więzienia, wstrząsnął wybuch. Oboje podnieśli się do pozycji stojącej i trwali w wyczekiwaniu. Magia unosiła się i opadała, krzyki rozbrzmiewały wokół.
    I nagle wszystko ucichło.
    Jak za sprawą zaklęcia, zapanowała cisza. Sulikta przybliżyła się do mężczyzny, a ten objął ją ramieniem, gotując się na atak. Drzwi lochu wyleciały z zawiasów, a pomieszczenie rozświetlił lśniący kamyk. W otworze stanęła postać w kapturze i podniosła ku górze świecący przedmiot. Królowa otworzyła szeroko oczy i zachwiała się na nogach. Dobrze znała tę twarz. Choć pojawiły się na niej nowe zmarszczki, wszędzie rozpoznałaby te tryskające wiedzą szafirowe oczy.
    - Matka Czasu – wyszeptała Sulikta, próbując zrobić krok w stronę kobiety.
    Sivel w ostatniej chwili zdążył złapać ją przed upadkiem.
    - Witaj Sulikto, dobrze cię widzieć całą, po tylu latach – zabrała głos Matka – Jednak to niedobry czas na rozmowy.
    Żołnierz od razu przystąpił do działania, złapał w pasie Królową i kiwnął na Matkę Czasu. Ta ruszyła przodem i już po chwili przedzierali się przez plątaninę korytarzy. Na kamiennych posadzkach, leżały nieruchome ciała zbrojnych. Ich twarzy zastygły w wyrazie zaskoczenia i strachu. Matka nie zwracała na nie uwagi, jakby w ogóle nie istniały. Wiedziała, że Demeter wkrótce się dowie, co się wydarzyło. Chciała być daleko, gdy jej gniew ujrzy światło dzienne.
    - Matko – usłyszała za sobą słaby głos Królowej – Ile czasu minęło?
    Kapłanka nie odpowiedziała od razu, skupiona na ucieczce. Każdy zakręt powodował u niej przyspieszone bicie serca.
    - Matko?
    - Dwanaście, od twojego uwięzienia – odpowiedziała w końcu kobieta, gdy dostrzegła przejście w murze.
    - Nie o to pytam.
    Matka Czasu zerknęła na Sulikte, a w jej spojrzeniu zobaczyła nadzieję i lęk przed odpowiedziom.
    - Dziesięć – przerwała – Dziesięć lat, odkąd Zahra objawiła nadzieje.
    W jasnych oczach zalśniły łzy.
    - Jaka ona jest?
    - Nie tutaj, Królowo. – Pokręciła głową kapłanka i przeskoczyła przez stertę kamieni, by dostać się na ulicę.
    Sivel poszedł w jej ślady, pomagając również Sulikcie. Następnie ruszyli biegiem przez zaludniające się miasto. To Matka Czasu otworzyła przejście ku Nicości. Chwyciła żołnierza za ramię, by dalszą podróż pokonać Ścieżką Zahry. Miała tylko nadzieję, że Demeter nie wyczuje jej magii i nie podąży za nimi.

* * *

Rozdział, mam nadzieję lepszy niż poprzedni. Starałam się pisać bardziej wyraziście.
Freya, postanowiłam skorzystać z twojej rady. Dlatego też kolejne rozdziały będą się pojawiać w weekendy *plus-minus*
Shauu, mam wielką nadzieję, że tym razem dobrze stawiałam kropki w dialogach, jak i lepiej poszły mi opisy.
Serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze. Jestem bardzo szczęśliwa, widząc ich taka ilość. Poza tym kazda rada przez was napisana, bardzo mi pomaga.
W słowniczku pojawiły się nowe opisy:)
A teraz czekam na waszą opinię.


   


43 komentarze:

  1. Jeju, kocham Twoje opowiadanie! Jest wręcz cudowne! Rewelacyjnie opisujesz... wszystko. Postacie, miejsca, zdarzenia - jakbym sam to przeżył i teraz wspominał, czytając dziennik przyjaciela lub przyjaciółki. Masz ogromny talent, który rozwija się z notki na notkę, a ja jestem ogromnym fanem Twojej twórczości!
    Znalazłem jednak malutki błąd.
    "Ona nie mogła powiedzieć to samo o swoim" - tego samego.
    Oprócz tego nie dostrzegłem niczego złego, ale czytałem w tak zawrotnym tempie, że mogłem po prostu nie zauważyć. Mam nadzieję jednak, że wszystko wypisałem i zwróciłem uwagę na najważniejsze. :)
    Mam nadzieję, że nadal będziesz mnie informować o nowych rozdziałach. Ja również zamierzam postąpić w ten sposób i dodawać rzadziej, aczkolwiek pisząc więcej "do archiwum".
    Pozdrawiam i żyję weny!
    Największy fan Twojego opowiadania, czyli ja. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolega wyżej ma całkowitą rację - masz niesamowity talent, który rozwija się z każdym kolejnym napisanym rozdziałem. Tak samo czytałam w ,,zawrotnym tempie" nie zwracając uwagi na błędy interpunkcyjne. A zwracam dość często ;)
      Hmmm... jest tylko jedna rzecz, z którą się nie zgadzam z Finnickiem...
      jestem pewna, że nie jest On większym fanem Twojego cudownego opowiadania ode mnie :D

      Pozdrawiam, Kiyami :)

      Usuń
    2. Dobra, zaraz się zaczerwienię i będę wyglądała jak pokaźny buraczek^^

      Usuń
    3. A ja się z kolegą nie zgadzam, bo ja jestem największą fanką/fanem/państwem fanów i w ogóle! XDD

      Usuń
    4. Uważajcie, bo zaraz popadnę w samo zachwyt:D

      Usuń
    5. Ależ proszę, tylko pisz dalej :*

      Usuń
    6. Nie znacie sie. Jestem NAJWIĘKSZYM FANEM EVER! XD

      Usuń
    7. A może zorganizujecie konkurs?:D
      Ale tak serio, to mi się miło robi, gdy czytam te wasze komentarze^^

      Usuń
    8. Oooo, co za sprzeczki ^^ A może tak kompromis, heh? Ja mogę być naj, potem Wy zgoda? ;D Ze względu na naszą współpracę Finnick możesz być za mną jak chcesz :3

      Usuń
    9. Ach, zapomniałam, zapraszam na kolejny rozdział ^^
      www.sub-alas.blogspot.com

      Usuń
  2. Niesamowity rozdział. Czytało się lepiej niż poprzedni. Było w nim więcej akcji. Jestem ciekawa co wydarzy się dalej. Mam nadzieję, że Demeter nie podąży za nimi. Czekam bardzo niecierpliwe na następny i zapraszam do siebie. ;)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. " To tylko mogło ją uratować, nie miała drogi ucieczki." - "tylko to mogło" byłoby poprawniej :)
    " A mimo, że była wysoko postawioną kapłanką bogini, nie dysponowała siłą, by pokonać żołnierza." - "siłą tak wielką, by móc pokonać'
    "Jej krótkie nogi ruszały się z zawrotnym tempie." - "w zawrotnym tempie"
    'Odwróciła się gwałtownie i już miała wyjrzeć na, zewnątrz, gdy silne ramię złapało ją w pasie, a dłoń zakryła jej usta. " - " na zewnątrz"
    " Ich twarzy zastygły w wyrazie zaskoczenia i strachu. " - "twarze"

    O! Według mnie dużo lepszy, ponieważ skupiłaś się na jednym wątku, na kraju Laary, a nie na kilku. Inaczej strasznie się sżło gubić. ( Ale czemu nie było VANA! JA CHCĘ VANA -.- )
    Nie, bardzo mi się podobał. Na prawdę. Taki... pełny akcji. Ciągle się coś działo. Tu ta dziewczynka, która pojawiła się z nikąd. Potem jej opiekun, powiem szczerze, że jak sobie go wyobraziłam to mi jakieś dziwne coś, trochę straszne wyszło ;d Potem uratowanie królowej. Nie, bardzo przemyślany rozdział. I bardzo dobrze napisany. Po raz kolejny mamy do czynienia z dużą ilością opisów. No jak dla mnie mogłabyś takie pisać ciągle :)
    O i nawet skorzystałaś z rady ;d No to bardzo mi miło, że mogłam choć tak pomóc ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Oto i jestem! tutaj widzę, że wyżej już ktoś Ci wytknął jakieś błędy, ale powiem Ci, że w tym rozdziale jakoś mi się szczególnie nie rzuciły w oczy, o! Nie wiem, moze po prostu tak się wkręciłam w treśc, że nie zracałam uwagi na formę, albo po prostu bardzo ładnie się poprawiłaś! Tak czy inaczej - jestem niesamowicie zadowolona z tego rozdziału i z tego jak szybko się uczysz!
    Tak, nie mam się do czego przyczepić w dialogach.. No, może tam raz czy dwa zapomniało Ci się postawić kropeczkę, ale za to duża litera i mała była w odpowiednim miejscu, a to już coś, prawda?
    Od razu wszystko było wyraźniejsze niż w poprzednim rozdziale, i dowiedziałam się więcej i więcej. I ani razu się w niczym nie pogubiłam, ha! No dobra, na początku myślałam, że Sulikta to z jakiegoś powodu Matka Czasu. Nie mam pojęcia co mi się uwaliło, ale tak jakoś nie ogarnęłam. Myślalam, że to jakieś wspomnienie czy coś, uch!
    Mamy jakąś królewnę jak widzę i to nieźle rozbrykaną, hoho! Ile to latek ma ta dzieweczka? I o co chodzi z tym, że ją odwiedza Callea? Bo sama Nadzieja to ma jakoś 10 latek, tak? O tym mówiono, dobrze zgaduję?
    Poza tym i tak epickie wejście Matki Czasu, hoho <3 Normalnie piękne i świetne to było, niech się szybko dowie Demeter, muhaha! Tak zeby zaczęła krzyczeć, kopać i w ogóle, wpadać w jakiś szał i obłęd i niech gnije w HelluXDDD
    Dobra, nie będę zła i tak jąlubię :c
    Jeszce raz wrócę do uroczej Lito i powiem, że zachowała się świetnie, och, i to bardzo. Ciekawe co szykujesz na nią i następnym razem - bardziej ją opisz, bo na razie tylko wiem, że to jeszcze dziewczynka i ma rude loczki. Niby jakiś zarys jest, ale jakieś szczegóły by się przydały!:D
    Bardzo jestem z Ciebie dumna, oby tak dalej,ćwicz i pisz, bo już widzę, ze Ty któregoś dnia odstawisz mi takie opowiadanie i rozdział, że ja po prostu będę go czytać z otwartą gębą :DD
    3maj się, dzieweczka, a przy okazji! Powiedz Ty mi, ile to masz latek? C;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, o, Ty stara dupo XD Jakie najlepsze za Tobą, teraz to Ci się życie rozpoczyna, a nie, co też Ty gadasz XD
      Z jakiegoś powodu nie dałabym Ci 20, haha, normalnie jeszcze nie spotkałam kogoś w moim wieku - 17 ;__; XD
      A szablon, tak, sama robiłam :DDDDdzięki wielkie :D

      Usuń
    2. Haha, biedna Ty, biedna :C
      Ale przynajmniej może jakaś mini bardzo satysfakcja, że wyglądasz młodo i ludzie z takim widocznym zawodem oddają Ci dowód? XD

      Usuń
  5. Mrrrauu <3 To znowu ja! Rozdzial jak zwykle fantastyczny. Tym razem czytalo mi sie o wiele lepiej, bo wiedzialam, o co chodzi ;D

    Wiec krolowa zostala uwolniona i teraz w trojke beda uciekac, tak? No, no, robi sie bardzo ciekawie... Ciekawi mnie rowniez, co to za dziewczynka. Moze bedzie jakis watek o niej w nastepnej notce, co ? :)

    No nic, to ja czekam na kolejny wspanialy rozdzial. Pozdrawiam ;*

    http://zaczarowany-ogrod.blog4u.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja czytając ten rozdział miałam mieszane uczucia. Albo inaczej. Dziesiątki myśli kłębiły się w mojej głowie, co miało wpływ na tempo w jakim czytałam. Raz - zadałam sobie pytanie, dlaczego właściwie czytam to opowiadanie, skoro nie darzę szczególną miłością fantastyki? Odpowiedzi pojawiły się równie nagle, co pytanie - bo jest świetne. Bo piszesz w magiczny sposób. Bo sprawia, że to, co nigdy mnie nie pociągało w szczególny sposób, staje mi się bliższe. Coraz bliższe. Ku mojemu zaskoczeniu i zadowoleniu, rzecz jasna. Dwa - świetnie dobrana oprawa muzyczna. Wszystko idealnie do siebie pasuje. Trzy - jeśli popadnę w psychicznego doła z zazdrości, to będzie to Twoja wina ;) Cztery - ubolewałam nad zawieszeniem poprzedniego opowiadania, ale teraz jestem zmuszona stwierdzić, że była to bardzo dobra decyzja. Treść, którą zamieszczasz tutaj, świadczy o pasji, która Ci teraz najwyraźniej towarzyszy, i zamiłowaniu do tego, co piszesz. Widać po prostu, że wkładasz to serce. A ja to dostrzegam i chwalę. No cóż. Mam nadzieję, że to, co napisałam, ma jakiś sens i będzie dla Ciebie dowodem na to, że masz talent. Pozdrawiam :]

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam zostawić komentarz pod każdym postem, jednak czytając każdy kolejny rozdział stwierdziłam, że za bardzo mnie to pochłania i musiałabym spędzić za dużo czasu na pisaniu komentarzy. Dlatego zostawię tutaj obszerną wypowiedź odnośnie trzech rozdziałów, które przeczytałam. Wciągnęło mnie to, i to strasznie. Przede wszystkim muzyka sprawia, że czuję klimat, taki gotycki, średniowieczny, magiczny. Sama nie wiem, jak to określić, ale jest to bardzo pozytywne uczucie. Dalej pojawia mi się szablon w odcieniach szarości z domieszką kolorów. Tajemniczy, nic nie mówiący, zapraszający do czytania. Idealny. Następnie pojawia się przed moimi oczami rozdział pierwszy. Matka czasu, intrygująca postać, jak z resztą każda w tym opowiadaniu. Światy, niezwykle stworzone przez ciebie dają nieziemski klimat. W każdym z nich dzieje się coś innego, jednak każdy z nich ma wspólny cel, a raczej nadzieję. Nastały mroczne czasy gdy córka Sulikty (dobrze to napisałam?) objęła tron. I pomyśleć że cały świat ma zbawić jedno dziecko, jedna mała dziewczynka, Callea. Zupełnie jak w Harrym Potterze ;) Takie małe skojarzenie. W każdym bądź razie widzę potencjał w tym co piszesz, ogromny potencjał. Niesamowicie podobają mi się gotyckie opisy. Klimat, jaki tu stworzyłaś wykracza poza moje najśmielsze oczekiwania i sprawia, że nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Wkładasz w to całe swoje serce, zalezy ci na tym. A mnie się podoba. Niezwykle mnie wciągnęłaś i mam nadzieję, że jak obiecałaś w weekend pojawi się już 4 rozdział.
    Postać młodego siostrzeńca króla, który ma objąć tron po wuju niezwykle mi się spodobała. Wbrew pozorom wydawać by się mogło, że jest nieśmiałym oraz posłusznym chłopcem. Zastanawiam się, co takiego się stanie, gdy Callea dorośnie. Czy wtedy ona zawładnie krajem?
    Postać Van'a, demonicznej istoty najbardziej przypadła mi do gustu. Nie wiem czemu, ale sam fakt tego, że jest demonem sprawił, że po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze.
    Coś jeszcze chciałam napisać, a tak. Rozdział pierwszy, sytuacja gdy Demeter (kurcze strasznie cięzko idzie mi pisanie tych imion, ale nie gniewaj się za to ) spotyka się z własną matką, która na dodatek jest jej więźniem. Boże ten opis wrogości w jej oczach był dla mnie nieziemsko magiczny! Nie wiem, jak ty to robisz, ale jesteś cholernie dobra!
    Wybacz, że tak chaotycznie piszę, ale po prostu pochłonęło mnie to opowiadanie w całości i żałuję, że zwlekałam tak długo. Oczywiście czekam na następne rozdziały!
    step-to-hell
    Ps. czytałam twój opis autora. Forma, w jakiej to napisałaś jest bardzo interesująca ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej. Nawet nie wiesz, jak bardzo czekałam na kolejny rozdział u Ciebie. Twój blog, jest dla mnie jak książka, którą wciąż chcę czytać by poznać ciąg dalszy. Nawet nie wiek kiedy ten rozdział się skończył gdyż tak szybko go przeczytałam z nadzieją, że dowiem sie więcej i wiecej.
    W tym rozdziale pokazałaś matke czasu, która ma misję do wykonania. Na początku zastanawiałam się co to za misja i z czym się wiąże. Jednak bardziej ciekawi mnie postać dziewczyny, która pomogła matce w odwóceniu uwagi żołnierza. Lita wydała mi się odważną dziewczyną, kktóra nie boi się ryzyka. Zastanawiam się dlaczego jej żołnierza zwrócił się do niej - księzniczko? I o co chodzi z tą wymyśloną koleżanką? Czy ona istniej naprawdę? I jaką rolę w opowiadaniu odegra Lito?
    Więc matka czasu uwolniła matkę królowej i jej wiernego żołnierza - Sivela. Strasznie mi szkoda Sulikity, jej stan fizyczny jest bardzo zły, podobnie jak stan psychiczny. A dlaczego matka uratowała Sulikitę? Już ja sobie wyobrażam rekacje królowej, jak się dowie o ucieczce.
    Ona 12 lat siedziała w więzieniu O_o
    Ogólnie kolejny cudowny rozdział. Zerknęłam również do słowniczka, ktory bardzo jest pomocny. Masz talent do pisania i to nie podlega dyskusji. Dziękuje za powiadomienie i oczywiście czekam na kolejne. Nawet dzisiaj możesz dodać kolejny rozdział ^.^
    Na koniec chciałam cię poinformować, że nie będę prowadzić bloga o Samancie i Jinie [z tekken], gdyż ciężko mi to idzie, ciężko przekonać kogoś do czytania o grze i dlatego wracam do pisania bloga o starszej siostrze harryego pottera, mam nadzieję, że nadal będziesz mnie informować o kolejnych rozdziałach u ciebie. Jak założe blog to podam ci zdres bloga ^.^
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Przypędziłam tu na strusiu i bardzo się z tego cieszę. Nie no, nie na strusiu, ale gdyby była taka potrzeba, to bym to zrobiła. Dla twojego opowiadania jak najbardziej warto. Bardzo fajnie, że zwolniłaś trochę z tymi miejscami akcji, bo jednak troszkę za szybko się tu te nazwy przewijały. Rozdział bardzo mi się podoba, chociaż czuję mały niedosyt. Chyba czekałam na opis Calley ( Nie wiem czy to się odmienia. Jeżeli nie, to wybacz xx"). Nie było go, ale trudno. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale nadrobisz to.
    Sama postać księżniczki bardzo mnie zainteresowała. Czyją ona jest córka i co robi w biednej dzielnicy miasta, skoro ma błękitną krew?
    Nie wiesz nawet jak się cieszę, że Matka Czasu uratowała Sulikutę. Normalnie skaczę z radości! Tak bardzo lubię jak niewinne postaci nie cierpią. Mam nadzieję, że Demeter jednak ich "wyniucha", ale nic się całej trójce nie stanie. Jak na razie to chyba właśnie Sulikuta zyskała moją największa sympatie. Taka matka Teresa ze mnie xD
    Rozdziały co tydzień? Nie wiem czy wytrzymam tyle. Chyba masz zamiar torturować swych wiernych czytelników :P
    Pozdrawiam i dziękuję za opinię o rozdziale Magic Tears. Co do dialogów. Popracuję nad nimi ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, aż tyle pracy , to ty nie masz. Ja nadal gubię się, gdzie mam tę chorą kropke postawić, a gdzie nie^^
      Na co komu, ta interpunkcja? I kto ją wymyślił?!:D

      Usuń
    2. Nie mam pojęcia po co. Ludzie lubią sobie życie utrudniać.

      Usuń
    3. Wyklnąć tego, co tak nam życie skomplikowałXD Poślę go w łapy DemeterXD

      Usuń
  10. Co raz łatwiej mi się odnaleźć w akcji, więc mogę się wczuć w uczucia bohaterów. Cieszę się, że Matka Czasu uratowała Sulikte, ale obawiam się, że Demeter ich odnajdzie... Czekam, aż poznamy myśli i życie Wybranej.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Matka Czasu ratuje Sulikte, a ja wkręcam się coraz bardziej. To jest tak cholernie niesamowite! Wiem, że już o tym mówiłam, ale naprawdę ubóstwiam i podziwiam Twój talent. :)

    U mnie nowy, zapraszam
    marsz-mendelsona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej. Z tej strony Assana. Chciałam Cię tylko zaprosić na mój potterowski blog, który postanowiłam znowu zacząć prowadzić, gdyż szukanie czytelników do opowiadanie o grze jest strasznie trudne.
    Jak na razie umieściłam tam prolog ^.^
    Jak znajdziesz czas to zapraszam.
    Zmieniłam także pseudonim na "Potterówna". Także ostatni raz piszę jako Assana ^.^
    Dziękuję i pozdrawiam
    PS: dodałam Twój blog do swoich linków

    OdpowiedzUsuń
  13. Skoro czekasz na opinię to nie będę Cię już dłużej trzymać w niepewności ;) Powiem tedy, że rozdział naprawdę mi się podobał i że zrozumiałam z niego o niebo więcej niż poprzedniego.
    Mam nadzieję, że z kolejnymi postami wyjaśni się więcej spraw i w reszcie będę dokładnie wiedziała w czym rzecz. Jednak nie śpiesz się za bardzo z wyjawianiem tajemnic. Sekrety przyciągają...

    Btw, nie wiem czy już Ci to mówiłam, ale Matka Czasu jest obłędna. Masz u mnie ogromnego plusa za jej postać ;)

    Jejku, po końcówce tego rozdziału nie mogę wysiedzieć w miejscu z niecierpliwości. Jak ja chciałabym już móc przeczytać, co zdarzy się później.

    Życzę Ci weny, żebyś jak najszybciej ten rozdział ukończyła i opublikowała mi go możliwie prędko!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Matka Czasu miałam niezłe szczęście, już lubię tą Lito ^^. Nie wiem czy już o tym wspominałam, ale podoba mi się sposób w jaki opisujesz miejsca i sytuacje. Jest taki wyrazisty, że bez problemu jestem w stanie wyobrazić sobie to wszystko. Bohaterów przybywa i zaczynam mi się robić mały mętlik w głowie, mam nadzieję, że z czasem to minie.
    http://forbidden-wonderland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana bardzo Cię przepraszam, że zapomniałam zostawić Ci adres.. ostatnio jestem mega zakręcona, bo wakacje się kończą :-(
    Bardzo, ale to bardzo dziękuję za cudowny komentarz, jesteś kochana :*
    Czekam na kolejny rozdział u Ciebie, pamiętasz o tym, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialne! Piszesz tak lekko, wciągasz coraz bardziej swoim opowiadaniem! Masz niesamowity talent i już nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Matka Czasu jest wspaniała, cieszę się, że uratowała Sulikte. Oj, Demeter pewnie nie odpuści. Jestem bardzo ciekawa, czy rozwiniesz postać siostrzeńca królewskiego. Pozdrawiam i czekam na nexta! :) [weasley-diary]

    OdpowiedzUsuń
  17. Coraz bardziej kocham Twój styl pisania ;D. Podoba mi się to, że w Twoim opowiadaniu jest dużo opisów, bo to one wychodzą Ci najlepiej ;). Puki co moją ulubioną bohaterką jest Lito ;). Pozdrawiam ;*.

    OdpowiedzUsuń
  18. Gdzieniegdzie brakowało przecinka, tylko tyle zauważyłam. Opiekun Królewny wygląda jak pirat... przynajmniej tak go sobie wyobraziłam. Kim jest ta 'zmyślona' przyjaciółka? Urojenie czy prawdziwa zjawa? Oj, coś czuję, że z nią będą kłopoty ;) Demeter, mrrr, moje ulubione imię. Pozdrawiam, zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I spróbuj zmienić tło albo czcionkę, bo kolory się zlewają i ciężko się czyta ;/

      Usuń
  19. Grr, skasowałam sobie komenta. Teraz to się wściekłam. Nienawidzę, nienawidzę komputerów! Po kiego w ogóle się do nich zbliżam?!
    No dobra, już mi przeszło, choć byś musiała mnie słyszeć jak na komputer wyzywam. Padłabyś... ;p
    Za to komentarz będzie krótszy niż ten, który skasowałam.
    Nadal się nie mogę odnaleźć, za głupia jestem na to. Jakaś dziewczynka, jej opiekun, zmyślona przyjaciółka... I dziesięć lat minęło... Od czego? Domyślam się, że może od narodzin dziecka z poprzedniego rozdziału. Jakaś Zahra... To ta czarownica z prologu? Kurka, przeczytałabym to raz jeszcze, ale wtedy naraziłabym się na jeszcze większy mętlik. Ja już tak mam ;p
    Po komentarzu możesz pomyśleć, że mi się nie podoba... Wybacz, mam ostatnio duże wahania emocjonalne. Podoba mi się, ale... Nie wiem, może następnym razem uda mi się to ubrać w słowa.
    Acha, i zgadzam się z przedmówcą co do czcionki. Ja muszę dawać zaznaczenie, by się jakoś doczytać.
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę zmienić koloru czcionki. Niestety, ale to nie ja jestem autorem owego szablonu, a wszelkie zmiany są niezgodne z regulaminem szabloniarni;/
      Ps. Zahra to Bogini^^
      Pozdrawiam i dziękuję za opinię:D

      Usuń
  20. ciekawe, ciekawe, ciekawe... ty masz talent do pisania... no to więc ona ma zwyśloną przyjaciółkę, czy prawdziwą już nie wiem czy mu ufać czy jej... fajne... informuj...
    http://told-him-to-go.blogspot.com/
    zapraszam na nowy rozdział....

    OdpowiedzUsuń
  21. Boże mój. Ty to się lepiej fantasy zajmij. To jest po prostu wspaniałe. I już. Trochę szkoda W poszukiwaniu marzenia, ale to x razy lepsze. Przy następnej okazji dodam do linków. U mnie jest rozdział 3. uciec-przed-przeznaczeniem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. U mnie nowy :)
    marsz-mendelsona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej. Wpadłam podziękować za komentarz na moim blogu :* Ciesze się, że postać Lily Ci się podoba. Oj tak ma ona buntowniczy charakterek, który jeszcze nie raz do o sobie znać. Wyobraziłaś sobie Merlina podobnie, jak ja sama, hehe. Też widzę, go jako kochanego staruszka ^.^
    A kiedy nowy rozdział u Ciebie?
    Będziesz robić zakładę o bohaterach? Chętnie bym ją zobaczyła :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. I doturlałam się tutaj *nareszcie*. Świetnie tworzysz opisy! Są boskie! Historia się dopiero rozpoczyna, ale bardzo dużo działo się w tym rozdziale.O dziwonie, czytałam jak zwykle z przerwami, tylko od razu siadłam i przeczytałam całość. :)Fajnie, że skupiłaś się tylko na jednym wątku, przez co mam lepszy widok na to wszystko. To chyba Twój pierwszy rozdział na czarnym kręgu, w którym wiele się dzieje - i dobrze! Pamietaj, aby nie informować o następnych rozdziałach:>

    OdpowiedzUsuń
  25. Biedna dziewczynka. Opiekun nie wierzy, że ta przyjaciółka naprawdę istnieje. To musi być denerwujące. No, ale może kiedyś pozna prawdę. Ciekawe, co ona miała zrobić. Chyba nic niebezpiecznego? Prawda? Chociaż, z tego, co zrozumiałam, to samo szwędanie się w tamtym rejonie było niebezpieczne xd Brawo za odwagę dla niej, za to, że rzuciła kamieniem w strażnika, tylko po to, aby pomóc obcej osobie. Haha, ciekawe, jak zareaguje Demeter, gdy dowie się, co się stało. Pewnie nie będzie zadowolona :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Haha, spokojnie, spokojnie, zobaczysz jak to będzie z bliźniakami, ale uspokoję Cię, że nie tak źle! Będą żywi, o! C:
    No i dziękuję bardzo za komentarz, miło mi się go czytało, normalnie od razu na sercu lepiej, haha. Preczytałam go już wcześniej, ale dzisiaj już mam brzydką pogodę za oknem, czytam, piszę, muzyki słucham, herbatę piję to sobie myślę, że i udzielę się na blogosferze i poodpisuję, a co! :D
    Także dziękuję raz jeszcze, ach, a u Ciebie kiedy coś nowego, moja staruszko, haha? :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo mi się podobał ten rozdział ;D Nie będę tu pisała tak długiego wywodu jak co po niektórzy, gdyż po prosyu nie wiem co napisać. Ogółem wszystko fajnie, tylko twój styl jest wedłóg mnie trochę sztywny. Postacie są fajnie przedstawione. Nie za długo, ale i nie za krótko. Co do tego z blizną na oku to jestem ciekawa jak sobie ją załatwił ;)

    OdpowiedzUsuń