włączcie "trójkę" w odtwarzaczu:)
„Nieśmiertelni to rasa, która została umiłowana przez
swoją Boginię. Kochała ona swoje dzieci i przesyłała im swoje dary”
kraj Laary
Ulice miasta były
jeszcze pogrążone we śnie. Ludzie trwali bezpiecznie w swoich domach. Każdy
człowiek w swoim własnym świecie. Każdy z własnym przeznaczeniem. Jak łatwo
było przewidzieć ich całe życie, monotonne, ale pewne. Ona nie mogła powiedzieć
tego samego o swoim. Choć miała niejaką władzę nad czasem, daną jej przez Zahrę,
nigdy nawet nie próbowała jej wykorzystać. Ile to już lat odkąd została wybrana
na Matkę. To smutne, że nawet tego nie potrafiła sobie przypomnieć. Pomału ona
sama stawała się czasem, a to odcisnęło piętno na jej ciele i duszy.
Słońce leniwie
zaczęło spoglądać na świat, co kazało jej się pospieszyć. Nie mogła sobie
pozwolić na błąd. Była potrzebna, obiecała dopełnić przeznaczenie. Jej długi czarny
płaszcz z kapturem, który miała nasunięty na głowę, zafalował, gdy
przyspieszyła kroku, spod kaptura można było dostrzec ciemne włosy przyprószone
siwizną, które rozwiały się pod wpływem ruchu. Uliczki wydawały się martwe o
tej porze dnia. Przygnębiające były szare chodniki i śmieci porozrzucane na
bruku. Pamiętała jeszcze czasy, gdy ten kraj był prawdziwym rajem. Mieszkańcy z
radością w nim mieszkali, a podróżni zawsze odpoczywali w karczmach. Targ był
wtedy kolorowy i wesoły. To wszystko było jednak tylko cieniem przeszłości. Nic
nie zostało z tego uroczego państwa. Zostało ono zniszczone w dniu, kiedy Laara
stała się nagrodą zimnej królowej.
Odgoniła jednak od
siebie przygnębienie i ruszyła dalej. Słońce jak złodziej wychylało się pomału
nad horyzont. Matka grała z nim w chowanego. Jak duch przesuwała się w cieniu.
Żeby wypełnić misję, musiała pozostać niezauważona. Zatrzymała się gwałtownie i
praktycznie zlała się z ciemnym murem. Tuż zza zakrętu wyłonił się strażnik. Przystanął,
zmarszczył brwi i zaczął nasłuchiwać. Kobieta wstrzymała oddech i czekała.
Mężczyzna w mgnieniu oka odwrócił głowę w jej kierunku, jakby widział skuloną
Matkę Czasu. Ona natomiast zesztywniała i zaczęła prosić Zahre o cud. To tylko
mogło ją uratować, nie miała drogi ucieczki. A mimo, że była wysoko postawioną
kapłanką bogini, nie dysponowała siłą, by pokonać żołnierza. Zacisnęła dłonie
na czarnym materiale, ale gdy strażnik wszedł praktycznie w uliczkę, rozległ
się krzyk, a następnie wiele przekleństw. Strażnik odwrócił się i ruszył
biegiem w przeciwną stronę. Matkę zalała fala ulgi, tak wielka, że praktycznie
zbiła ją z nóg. Podtrzymała się jednak ściany i upewniwszy się, że ulice są
puste, wznowiła swoją podróż.
Po paru zakrętach
była na miejscu. Mur wydawał się jedynie przeszkodą, ale to właśnie on stanowił
cel. Kobieta wyciągnęła z kieszeni płaszcza mały, lśniący kamyczek i włożyła go
pomiędzy cegły. Teraz mogła jedynie czekać.
Nie wiedziała,
czemu rzuciła kamieniem w tego strażnika. Wydawało jej się to właściwe.
Wydawało jej się, że kobieta ukryta w cieniu potrzebuje pomocy a ona lepiej niż
ktokolwiek inny wiedział jak to jest, znaleźć się w pułapce. Dlatego wzięła
zbrojnego na siebie, a teraz biegła ile sił miała w nogach, żegnana
przekleństwami mężczyzny. Była zwinna, znała miasto, była pewna, że ucieknie.
Potrafiła odnaleźć każdą kryjówkę złodziejaszków, poza tym ten strażnik ruszał
się jak mucha w smole. Gdyby nie miecz nawet ona mogłaby go pokonać. Jej
krótkie nogi ruszały się z zawrotnym tempie.
Z gracją przeskoczyła przez drewniane ogrodzenie i skręciła
w Ulicę Wisielców. Nawet żołnierze królowej nie zapuszczali się w te strony.
Bali się, że mogliby spotkać Miejską Wiedźmę. Nie pierwszy raz dziękowała za te
przerażające historie o kobiecie, która jednym spojrzeniem mogła zmienić
człowieka w kamień. Gdyby tylko wiedzieli, że owa wiedźma, to niegroźna
staruszka, która jedynie ma niewielką moc uzdrawiającą. Jednak mieszkańcy
biednych ulic nie prostowali powstałych plotek. Gdyby nie one, już dawno by
pomarli. Lekko zmachana, zniknęła w dziurze muru, rozpadającego się budynku. Gdy
tylko wskoczyła do środka, ciszę poranka przerwał przeraźliwy wybuch. Odwróciła
się gwałtownie i już miała wyjrzeć na, zewnątrz, gdy silne ramię złapało ją w
pasie, a dłoń zakryła jej usta. Szarpnęła się do przodu, ale trzymający ją
przeciwnik, był niebywale silny.
- Uspokój się
królewno, to tylko ja. – Usłyszała szept tuż przy swoim uchu.
W momencie
znieruchomiała, a stojący za nią osobnik wypuścił ją z objęć. Dziewczynka
obróciła się i ujrzała znajomą twarz. Oblicze, którego nie wstydziłby się żaden
potwór. Skóra spalona od ognia i kwasu, była zdeformowana i przypominała
roztopiony wosk. Jedno oko zakrywała opaska, zaś drugie naznaczone było blizną.
Długie do łopatek czarne włosy, spływały strąkami. Ona jednak się nie obawiała
tej twarzy, zbyt dobrze znała jej właściciela.
- Prosiłem, byś
się nie włóczyła królewno – odparł mężczyzna, rzucając jej rozgniewane
spojrzenie.
- Przepraszam
Lock, ja po prostu… - przerwała i wbiła wzrok w swoje bose stopy.
Obawiała się
spojrzeć na opiekuna. Wiedziała, że go zawiodła, łamiąc polecenie. Jednak
miasto ją przyzywało, przygody, które można odkryć i miejsca, które można
zobaczyć.
- Lito, musisz mi
obiecać, że nie wystawisz nosa za drzwi domu.
Dziewczynka
spojrzała na mężczyznę i od razu uciekła spojrzeniem w bok. Lock nie rozumiał,
że ona tylko spełniała prośbę przyjaciółki. Choć wiedziała, jak opiekun
zareaguje na jej imię, postanowiła spróbować.
- Ale Callea…
- Tylko nie ta
zmyślona przyjaciółka – jęknął Lock i zgromił podopieczną wzrokiem.
- Ona nie jest
zmyślona! – wykrzyknęła Lita i ku swojej frustracji tupnęła nóżką – Jest
prawdziwa i mnie odwiedza!
Mężczyzna
przewrócił okiem i pogłaskał dziewczynkę po krótkich rudych lokach.
- Tak, oczywiście
– powiedział i kręcąc głową, ruszył w głąb pomieszczenia.
Lita wiedziała, że
Lock jej ponownie nie uwierzył. Nigdy nie wierzył. Ale ona mówiła prawdę,
Callea żyła. A Lock był za głupi, by zrozumieć cokolwiek. Nadal naburmuszona
podążyła za opiekunem.
Dni zlewały się w
jedno, upływ czasu przestał mieć jakiekolwiek znaczenie. Cały czas trwała w
zawieszeniu i pułapce swego istnienia. Jako Nieśmiertelna mogła tkwić w tym
więzieniu po kres Rutenu. Wolno odchodzić od zmysłów, stawać się obłąkaną i
zatracić się w Nicości. Być szeptem przy Ścieżce Zahry. Nie chciała takiego
istnienia, już wolała odnaleźć drogę do Hell, jako żyjący demon.
Przebiegła
wzrokiem po celi i w jej oczach zalśniły łzy. Z piątki żołnierzy, został tylko
jeden. Jej wierny strażnik i towarzysz, Sivel. Był blady, nic nie pozostało, po
tym wspaniałym żołnierzu. Niegdyś silny, postawny mężczyzna, teraz wrak tamtego
człowieka. Jego blond kosmyki straciły swój blask, a oczy w kolorze nieba po
burzy, nie miały już tej iskry optymizmu. Czterech pozostałych strażników
połączyło się już z Boginią. Sulikta miała tylko nadzieję, że odnaleźli spokój
w jej ramionach.
Mocniej otuliła
się kocem i przymknęła powieki. Ona również się zmieniła. Włosy, które kiedyś
były jej dumą, teraz były postrzępione, kolor całkiem znikł, tak, że był prawie
bezbarwny. Była chuda, nie szczupła, ale wychudzona. Nie pierwszy raz próbowała
wykorzystać resztki mocy, by przywołać mniej bolesne obrazy w czasie snu.
Ściany lochu pożywiały się jej energia, była ich esencją. Na samą myśl o tym,
do jej gardła podchodziły mdłości, a żołądek kurczył się boleśnie. Przed oczami
zaczęły jej się pojawiać mroczki i wiedziała, że zbliża się czas, gdy opadnie w
objęcia otępienia. Z determinacją, zaczęła się kurczowo trzymać świadomości.
- Królowo. – Przy
jej boku pojawił się Sivel i patrzył jej w oczy z nieskrywaną troską.
Kobieta podniosła
dłoń, by pogładzić go po policzku, gdy fundamentami więzienia, wstrząsnął
wybuch. Oboje podnieśli się do pozycji stojącej i trwali w wyczekiwaniu. Magia
unosiła się i opadała, krzyki rozbrzmiewały wokół.
I nagle wszystko
ucichło.
Jak za sprawą
zaklęcia, zapanowała cisza. Sulikta przybliżyła się do mężczyzny, a ten objął
ją ramieniem, gotując się na atak. Drzwi lochu wyleciały z zawiasów, a
pomieszczenie rozświetlił lśniący kamyk. W otworze stanęła postać w kapturze i
podniosła ku górze świecący przedmiot. Królowa otworzyła szeroko oczy i
zachwiała się na nogach. Dobrze znała tę twarz. Choć pojawiły się na niej nowe
zmarszczki, wszędzie rozpoznałaby te tryskające wiedzą szafirowe oczy.
- Matka Czasu –
wyszeptała Sulikta, próbując zrobić krok w stronę kobiety.
Sivel w ostatniej
chwili zdążył złapać ją przed upadkiem.
- Witaj Sulikto,
dobrze cię widzieć całą, po tylu latach – zabrała głos Matka – Jednak to
niedobry czas na rozmowy.
Żołnierz od razu
przystąpił do działania, złapał w pasie Królową i kiwnął na Matkę Czasu. Ta
ruszyła przodem i już po chwili przedzierali się przez plątaninę korytarzy. Na
kamiennych posadzkach, leżały nieruchome ciała zbrojnych. Ich twarzy zastygły w
wyrazie zaskoczenia i strachu. Matka nie zwracała na nie uwagi, jakby w ogóle
nie istniały. Wiedziała, że Demeter wkrótce się dowie, co się wydarzyło.
Chciała być daleko, gdy jej gniew ujrzy światło dzienne.
- Matko –
usłyszała za sobą słaby głos Królowej – Ile czasu minęło?
Kapłanka nie
odpowiedziała od razu, skupiona na ucieczce. Każdy zakręt powodował u niej
przyspieszone bicie serca.
- Matko?
- Dwanaście, od
twojego uwięzienia – odpowiedziała w końcu kobieta, gdy dostrzegła przejście w
murze.
- Nie o to pytam.
Matka Czasu
zerknęła na Sulikte, a w jej spojrzeniu zobaczyła nadzieję i lęk przed
odpowiedziom.
- Dziesięć –
przerwała – Dziesięć lat, odkąd Zahra objawiła nadzieje.
W jasnych oczach
zalśniły łzy.
- Jaka ona jest?
- Nie tutaj,
Królowo. – Pokręciła głową kapłanka i przeskoczyła przez stertę kamieni, by
dostać się na ulicę.
Sivel poszedł w
jej ślady, pomagając również Sulikcie. Następnie ruszyli biegiem przez
zaludniające się miasto. To Matka Czasu otworzyła przejście ku Nicości.
Chwyciła żołnierza za ramię, by dalszą podróż pokonać Ścieżką Zahry. Miała
tylko nadzieję, że Demeter nie wyczuje jej magii i nie podąży za nimi.
* * *
Rozdział, mam
nadzieję lepszy niż poprzedni. Starałam się pisać bardziej wyraziście.
Freya, postanowiłam
skorzystać z twojej rady. Dlatego też kolejne rozdziały będą się pojawiać w weekendy
*plus-minus*
Shauu, mam wielką
nadzieję, że tym razem dobrze stawiałam kropki w dialogach, jak i lepiej poszły
mi opisy.
Serdecznie dziękuję
za wszystkie komentarze. Jestem bardzo szczęśliwa, widząc ich taka ilość. Poza
tym kazda rada przez was napisana, bardzo mi pomaga.
W słowniczku pojawiły się nowe opisy:)
W słowniczku pojawiły się nowe opisy:)
A teraz czekam na
waszą opinię.
Jeju, kocham Twoje opowiadanie! Jest wręcz cudowne! Rewelacyjnie opisujesz... wszystko. Postacie, miejsca, zdarzenia - jakbym sam to przeżył i teraz wspominał, czytając dziennik przyjaciela lub przyjaciółki. Masz ogromny talent, który rozwija się z notki na notkę, a ja jestem ogromnym fanem Twojej twórczości!
OdpowiedzUsuńZnalazłem jednak malutki błąd.
"Ona nie mogła powiedzieć to samo o swoim" - tego samego.
Oprócz tego nie dostrzegłem niczego złego, ale czytałem w tak zawrotnym tempie, że mogłem po prostu nie zauważyć. Mam nadzieję jednak, że wszystko wypisałem i zwróciłem uwagę na najważniejsze. :)
Mam nadzieję, że nadal będziesz mnie informować o nowych rozdziałach. Ja również zamierzam postąpić w ten sposób i dodawać rzadziej, aczkolwiek pisząc więcej "do archiwum".
Pozdrawiam i żyję weny!
Największy fan Twojego opowiadania, czyli ja. :)
Kolega wyżej ma całkowitą rację - masz niesamowity talent, który rozwija się z każdym kolejnym napisanym rozdziałem. Tak samo czytałam w ,,zawrotnym tempie" nie zwracając uwagi na błędy interpunkcyjne. A zwracam dość często ;)
UsuńHmmm... jest tylko jedna rzecz, z którą się nie zgadzam z Finnickiem...
jestem pewna, że nie jest On większym fanem Twojego cudownego opowiadania ode mnie :D
Pozdrawiam, Kiyami :)
Dobra, zaraz się zaczerwienię i będę wyglądała jak pokaźny buraczek^^
UsuńA ja się z kolegą nie zgadzam, bo ja jestem największą fanką/fanem/państwem fanów i w ogóle! XDD
UsuńUważajcie, bo zaraz popadnę w samo zachwyt:D
UsuńAleż proszę, tylko pisz dalej :*
UsuńNie znacie sie. Jestem NAJWIĘKSZYM FANEM EVER! XD
UsuńA może zorganizujecie konkurs?:D
UsuńAle tak serio, to mi się miło robi, gdy czytam te wasze komentarze^^
Oooo, co za sprzeczki ^^ A może tak kompromis, heh? Ja mogę być naj, potem Wy zgoda? ;D Ze względu na naszą współpracę Finnick możesz być za mną jak chcesz :3
UsuńAch, zapomniałam, zapraszam na kolejny rozdział ^^
Usuńwww.sub-alas.blogspot.com
Niesamowity rozdział. Czytało się lepiej niż poprzedni. Było w nim więcej akcji. Jestem ciekawa co wydarzy się dalej. Mam nadzieję, że Demeter nie podąży za nimi. Czekam bardzo niecierpliwe na następny i zapraszam do siebie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
" To tylko mogło ją uratować, nie miała drogi ucieczki." - "tylko to mogło" byłoby poprawniej :)
OdpowiedzUsuń" A mimo, że była wysoko postawioną kapłanką bogini, nie dysponowała siłą, by pokonać żołnierza." - "siłą tak wielką, by móc pokonać'
"Jej krótkie nogi ruszały się z zawrotnym tempie." - "w zawrotnym tempie"
'Odwróciła się gwałtownie i już miała wyjrzeć na, zewnątrz, gdy silne ramię złapało ją w pasie, a dłoń zakryła jej usta. " - " na zewnątrz"
" Ich twarzy zastygły w wyrazie zaskoczenia i strachu. " - "twarze"
O! Według mnie dużo lepszy, ponieważ skupiłaś się na jednym wątku, na kraju Laary, a nie na kilku. Inaczej strasznie się sżło gubić. ( Ale czemu nie było VANA! JA CHCĘ VANA -.- )
Nie, bardzo mi się podobał. Na prawdę. Taki... pełny akcji. Ciągle się coś działo. Tu ta dziewczynka, która pojawiła się z nikąd. Potem jej opiekun, powiem szczerze, że jak sobie go wyobraziłam to mi jakieś dziwne coś, trochę straszne wyszło ;d Potem uratowanie królowej. Nie, bardzo przemyślany rozdział. I bardzo dobrze napisany. Po raz kolejny mamy do czynienia z dużą ilością opisów. No jak dla mnie mogłabyś takie pisać ciągle :)
O i nawet skorzystałaś z rady ;d No to bardzo mi miło, że mogłam choć tak pomóc ;d
Oto i jestem! tutaj widzę, że wyżej już ktoś Ci wytknął jakieś błędy, ale powiem Ci, że w tym rozdziale jakoś mi się szczególnie nie rzuciły w oczy, o! Nie wiem, moze po prostu tak się wkręciłam w treśc, że nie zracałam uwagi na formę, albo po prostu bardzo ładnie się poprawiłaś! Tak czy inaczej - jestem niesamowicie zadowolona z tego rozdziału i z tego jak szybko się uczysz!
OdpowiedzUsuńTak, nie mam się do czego przyczepić w dialogach.. No, może tam raz czy dwa zapomniało Ci się postawić kropeczkę, ale za to duża litera i mała była w odpowiednim miejscu, a to już coś, prawda?
Od razu wszystko było wyraźniejsze niż w poprzednim rozdziale, i dowiedziałam się więcej i więcej. I ani razu się w niczym nie pogubiłam, ha! No dobra, na początku myślałam, że Sulikta to z jakiegoś powodu Matka Czasu. Nie mam pojęcia co mi się uwaliło, ale tak jakoś nie ogarnęłam. Myślalam, że to jakieś wspomnienie czy coś, uch!
Mamy jakąś królewnę jak widzę i to nieźle rozbrykaną, hoho! Ile to latek ma ta dzieweczka? I o co chodzi z tym, że ją odwiedza Callea? Bo sama Nadzieja to ma jakoś 10 latek, tak? O tym mówiono, dobrze zgaduję?
Poza tym i tak epickie wejście Matki Czasu, hoho <3 Normalnie piękne i świetne to było, niech się szybko dowie Demeter, muhaha! Tak zeby zaczęła krzyczeć, kopać i w ogóle, wpadać w jakiś szał i obłęd i niech gnije w HelluXDDD
Dobra, nie będę zła i tak jąlubię :c
Jeszce raz wrócę do uroczej Lito i powiem, że zachowała się świetnie, och, i to bardzo. Ciekawe co szykujesz na nią i następnym razem - bardziej ją opisz, bo na razie tylko wiem, że to jeszcze dziewczynka i ma rude loczki. Niby jakiś zarys jest, ale jakieś szczegóły by się przydały!:D
Bardzo jestem z Ciebie dumna, oby tak dalej,ćwicz i pisz, bo już widzę, ze Ty któregoś dnia odstawisz mi takie opowiadanie i rozdział, że ja po prostu będę go czytać z otwartą gębą :DD
3maj się, dzieweczka, a przy okazji! Powiedz Ty mi, ile to masz latek? C;
Haha, o, Ty stara dupo XD Jakie najlepsze za Tobą, teraz to Ci się życie rozpoczyna, a nie, co też Ty gadasz XD
UsuńZ jakiegoś powodu nie dałabym Ci 20, haha, normalnie jeszcze nie spotkałam kogoś w moim wieku - 17 ;__; XD
A szablon, tak, sama robiłam :DDDDdzięki wielkie :D
Haha, biedna Ty, biedna :C
UsuńAle przynajmniej może jakaś mini bardzo satysfakcja, że wyglądasz młodo i ludzie z takim widocznym zawodem oddają Ci dowód? XD
Mrrrauu <3 To znowu ja! Rozdzial jak zwykle fantastyczny. Tym razem czytalo mi sie o wiele lepiej, bo wiedzialam, o co chodzi ;D
OdpowiedzUsuńWiec krolowa zostala uwolniona i teraz w trojke beda uciekac, tak? No, no, robi sie bardzo ciekawie... Ciekawi mnie rowniez, co to za dziewczynka. Moze bedzie jakis watek o niej w nastepnej notce, co ? :)
No nic, to ja czekam na kolejny wspanialy rozdzial. Pozdrawiam ;*
http://zaczarowany-ogrod.blog4u.pl
A ja czytając ten rozdział miałam mieszane uczucia. Albo inaczej. Dziesiątki myśli kłębiły się w mojej głowie, co miało wpływ na tempo w jakim czytałam. Raz - zadałam sobie pytanie, dlaczego właściwie czytam to opowiadanie, skoro nie darzę szczególną miłością fantastyki? Odpowiedzi pojawiły się równie nagle, co pytanie - bo jest świetne. Bo piszesz w magiczny sposób. Bo sprawia, że to, co nigdy mnie nie pociągało w szczególny sposób, staje mi się bliższe. Coraz bliższe. Ku mojemu zaskoczeniu i zadowoleniu, rzecz jasna. Dwa - świetnie dobrana oprawa muzyczna. Wszystko idealnie do siebie pasuje. Trzy - jeśli popadnę w psychicznego doła z zazdrości, to będzie to Twoja wina ;) Cztery - ubolewałam nad zawieszeniem poprzedniego opowiadania, ale teraz jestem zmuszona stwierdzić, że była to bardzo dobra decyzja. Treść, którą zamieszczasz tutaj, świadczy o pasji, która Ci teraz najwyraźniej towarzyszy, i zamiłowaniu do tego, co piszesz. Widać po prostu, że wkładasz to serce. A ja to dostrzegam i chwalę. No cóż. Mam nadzieję, że to, co napisałam, ma jakiś sens i będzie dla Ciebie dowodem na to, że masz talent. Pozdrawiam :]
OdpowiedzUsuńMiałam zostawić komentarz pod każdym postem, jednak czytając każdy kolejny rozdział stwierdziłam, że za bardzo mnie to pochłania i musiałabym spędzić za dużo czasu na pisaniu komentarzy. Dlatego zostawię tutaj obszerną wypowiedź odnośnie trzech rozdziałów, które przeczytałam. Wciągnęło mnie to, i to strasznie. Przede wszystkim muzyka sprawia, że czuję klimat, taki gotycki, średniowieczny, magiczny. Sama nie wiem, jak to określić, ale jest to bardzo pozytywne uczucie. Dalej pojawia mi się szablon w odcieniach szarości z domieszką kolorów. Tajemniczy, nic nie mówiący, zapraszający do czytania. Idealny. Następnie pojawia się przed moimi oczami rozdział pierwszy. Matka czasu, intrygująca postać, jak z resztą każda w tym opowiadaniu. Światy, niezwykle stworzone przez ciebie dają nieziemski klimat. W każdym z nich dzieje się coś innego, jednak każdy z nich ma wspólny cel, a raczej nadzieję. Nastały mroczne czasy gdy córka Sulikty (dobrze to napisałam?) objęła tron. I pomyśleć że cały świat ma zbawić jedno dziecko, jedna mała dziewczynka, Callea. Zupełnie jak w Harrym Potterze ;) Takie małe skojarzenie. W każdym bądź razie widzę potencjał w tym co piszesz, ogromny potencjał. Niesamowicie podobają mi się gotyckie opisy. Klimat, jaki tu stworzyłaś wykracza poza moje najśmielsze oczekiwania i sprawia, że nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Wkładasz w to całe swoje serce, zalezy ci na tym. A mnie się podoba. Niezwykle mnie wciągnęłaś i mam nadzieję, że jak obiecałaś w weekend pojawi się już 4 rozdział.
OdpowiedzUsuńPostać młodego siostrzeńca króla, który ma objąć tron po wuju niezwykle mi się spodobała. Wbrew pozorom wydawać by się mogło, że jest nieśmiałym oraz posłusznym chłopcem. Zastanawiam się, co takiego się stanie, gdy Callea dorośnie. Czy wtedy ona zawładnie krajem?
Postać Van'a, demonicznej istoty najbardziej przypadła mi do gustu. Nie wiem czemu, ale sam fakt tego, że jest demonem sprawił, że po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze.
Coś jeszcze chciałam napisać, a tak. Rozdział pierwszy, sytuacja gdy Demeter (kurcze strasznie cięzko idzie mi pisanie tych imion, ale nie gniewaj się za to ) spotyka się z własną matką, która na dodatek jest jej więźniem. Boże ten opis wrogości w jej oczach był dla mnie nieziemsko magiczny! Nie wiem, jak ty to robisz, ale jesteś cholernie dobra!
Wybacz, że tak chaotycznie piszę, ale po prostu pochłonęło mnie to opowiadanie w całości i żałuję, że zwlekałam tak długo. Oczywiście czekam na następne rozdziały!
step-to-hell
Ps. czytałam twój opis autora. Forma, w jakiej to napisałaś jest bardzo interesująca ;)
Hej. Nawet nie wiesz, jak bardzo czekałam na kolejny rozdział u Ciebie. Twój blog, jest dla mnie jak książka, którą wciąż chcę czytać by poznać ciąg dalszy. Nawet nie wiek kiedy ten rozdział się skończył gdyż tak szybko go przeczytałam z nadzieją, że dowiem sie więcej i wiecej.
OdpowiedzUsuńW tym rozdziale pokazałaś matke czasu, która ma misję do wykonania. Na początku zastanawiałam się co to za misja i z czym się wiąże. Jednak bardziej ciekawi mnie postać dziewczyny, która pomogła matce w odwóceniu uwagi żołnierza. Lita wydała mi się odważną dziewczyną, kktóra nie boi się ryzyka. Zastanawiam się dlaczego jej żołnierza zwrócił się do niej - księzniczko? I o co chodzi z tą wymyśloną koleżanką? Czy ona istniej naprawdę? I jaką rolę w opowiadaniu odegra Lito?
Więc matka czasu uwolniła matkę królowej i jej wiernego żołnierza - Sivela. Strasznie mi szkoda Sulikity, jej stan fizyczny jest bardzo zły, podobnie jak stan psychiczny. A dlaczego matka uratowała Sulikitę? Już ja sobie wyobrażam rekacje królowej, jak się dowie o ucieczce.
Ona 12 lat siedziała w więzieniu O_o
Ogólnie kolejny cudowny rozdział. Zerknęłam również do słowniczka, ktory bardzo jest pomocny. Masz talent do pisania i to nie podlega dyskusji. Dziękuje za powiadomienie i oczywiście czekam na kolejne. Nawet dzisiaj możesz dodać kolejny rozdział ^.^
Na koniec chciałam cię poinformować, że nie będę prowadzić bloga o Samancie i Jinie [z tekken], gdyż ciężko mi to idzie, ciężko przekonać kogoś do czytania o grze i dlatego wracam do pisania bloga o starszej siostrze harryego pottera, mam nadzieję, że nadal będziesz mnie informować o kolejnych rozdziałach u ciebie. Jak założe blog to podam ci zdres bloga ^.^
Pozdrawiam
Przypędziłam tu na strusiu i bardzo się z tego cieszę. Nie no, nie na strusiu, ale gdyby była taka potrzeba, to bym to zrobiła. Dla twojego opowiadania jak najbardziej warto. Bardzo fajnie, że zwolniłaś trochę z tymi miejscami akcji, bo jednak troszkę za szybko się tu te nazwy przewijały. Rozdział bardzo mi się podoba, chociaż czuję mały niedosyt. Chyba czekałam na opis Calley ( Nie wiem czy to się odmienia. Jeżeli nie, to wybacz xx"). Nie było go, ale trudno. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale nadrobisz to.
OdpowiedzUsuńSama postać księżniczki bardzo mnie zainteresowała. Czyją ona jest córka i co robi w biednej dzielnicy miasta, skoro ma błękitną krew?
Nie wiesz nawet jak się cieszę, że Matka Czasu uratowała Sulikutę. Normalnie skaczę z radości! Tak bardzo lubię jak niewinne postaci nie cierpią. Mam nadzieję, że Demeter jednak ich "wyniucha", ale nic się całej trójce nie stanie. Jak na razie to chyba właśnie Sulikuta zyskała moją największa sympatie. Taka matka Teresa ze mnie xD
Rozdziały co tydzień? Nie wiem czy wytrzymam tyle. Chyba masz zamiar torturować swych wiernych czytelników :P
Pozdrawiam i dziękuję za opinię o rozdziale Magic Tears. Co do dialogów. Popracuję nad nimi ^^
Oj, aż tyle pracy , to ty nie masz. Ja nadal gubię się, gdzie mam tę chorą kropke postawić, a gdzie nie^^
UsuńNa co komu, ta interpunkcja? I kto ją wymyślił?!:D
Nie mam pojęcia po co. Ludzie lubią sobie życie utrudniać.
UsuńWyklnąć tego, co tak nam życie skomplikowałXD Poślę go w łapy DemeterXD
UsuńCo raz łatwiej mi się odnaleźć w akcji, więc mogę się wczuć w uczucia bohaterów. Cieszę się, że Matka Czasu uratowała Sulikte, ale obawiam się, że Demeter ich odnajdzie... Czekam, aż poznamy myśli i życie Wybranej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Matka Czasu ratuje Sulikte, a ja wkręcam się coraz bardziej. To jest tak cholernie niesamowite! Wiem, że już o tym mówiłam, ale naprawdę ubóstwiam i podziwiam Twój talent. :)
OdpowiedzUsuńU mnie nowy, zapraszam
marsz-mendelsona.blogspot.com/
Hej. Z tej strony Assana. Chciałam Cię tylko zaprosić na mój potterowski blog, który postanowiłam znowu zacząć prowadzić, gdyż szukanie czytelników do opowiadanie o grze jest strasznie trudne.
OdpowiedzUsuńJak na razie umieściłam tam prolog ^.^
Jak znajdziesz czas to zapraszam.
Zmieniłam także pseudonim na "Potterówna". Także ostatni raz piszę jako Assana ^.^
Dziękuję i pozdrawiam
PS: dodałam Twój blog do swoich linków
Skoro czekasz na opinię to nie będę Cię już dłużej trzymać w niepewności ;) Powiem tedy, że rozdział naprawdę mi się podobał i że zrozumiałam z niego o niebo więcej niż poprzedniego.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że z kolejnymi postami wyjaśni się więcej spraw i w reszcie będę dokładnie wiedziała w czym rzecz. Jednak nie śpiesz się za bardzo z wyjawianiem tajemnic. Sekrety przyciągają...
Btw, nie wiem czy już Ci to mówiłam, ale Matka Czasu jest obłędna. Masz u mnie ogromnego plusa za jej postać ;)
Jejku, po końcówce tego rozdziału nie mogę wysiedzieć w miejscu z niecierpliwości. Jak ja chciałabym już móc przeczytać, co zdarzy się później.
Życzę Ci weny, żebyś jak najszybciej ten rozdział ukończyła i opublikowała mi go możliwie prędko!
Pozdrawiam
Matka Czasu miałam niezłe szczęście, już lubię tą Lito ^^. Nie wiem czy już o tym wspominałam, ale podoba mi się sposób w jaki opisujesz miejsca i sytuacje. Jest taki wyrazisty, że bez problemu jestem w stanie wyobrazić sobie to wszystko. Bohaterów przybywa i zaczynam mi się robić mały mętlik w głowie, mam nadzieję, że z czasem to minie.
OdpowiedzUsuńhttp://forbidden-wonderland.blogspot.com/
Kochana bardzo Cię przepraszam, że zapomniałam zostawić Ci adres.. ostatnio jestem mega zakręcona, bo wakacje się kończą :-(
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to bardzo dziękuję za cudowny komentarz, jesteś kochana :*
Czekam na kolejny rozdział u Ciebie, pamiętasz o tym, prawda?
Genialne! Piszesz tak lekko, wciągasz coraz bardziej swoim opowiadaniem! Masz niesamowity talent i już nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Matka Czasu jest wspaniała, cieszę się, że uratowała Sulikte. Oj, Demeter pewnie nie odpuści. Jestem bardzo ciekawa, czy rozwiniesz postać siostrzeńca królewskiego. Pozdrawiam i czekam na nexta! :) [weasley-diary]
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej kocham Twój styl pisania ;D. Podoba mi się to, że w Twoim opowiadaniu jest dużo opisów, bo to one wychodzą Ci najlepiej ;). Puki co moją ulubioną bohaterką jest Lito ;). Pozdrawiam ;*.
OdpowiedzUsuńGdzieniegdzie brakowało przecinka, tylko tyle zauważyłam. Opiekun Królewny wygląda jak pirat... przynajmniej tak go sobie wyobraziłam. Kim jest ta 'zmyślona' przyjaciółka? Urojenie czy prawdziwa zjawa? Oj, coś czuję, że z nią będą kłopoty ;) Demeter, mrrr, moje ulubione imię. Pozdrawiam, zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńI spróbuj zmienić tło albo czcionkę, bo kolory się zlewają i ciężko się czyta ;/
UsuńGrr, skasowałam sobie komenta. Teraz to się wściekłam. Nienawidzę, nienawidzę komputerów! Po kiego w ogóle się do nich zbliżam?!
OdpowiedzUsuńNo dobra, już mi przeszło, choć byś musiała mnie słyszeć jak na komputer wyzywam. Padłabyś... ;p
Za to komentarz będzie krótszy niż ten, który skasowałam.
Nadal się nie mogę odnaleźć, za głupia jestem na to. Jakaś dziewczynka, jej opiekun, zmyślona przyjaciółka... I dziesięć lat minęło... Od czego? Domyślam się, że może od narodzin dziecka z poprzedniego rozdziału. Jakaś Zahra... To ta czarownica z prologu? Kurka, przeczytałabym to raz jeszcze, ale wtedy naraziłabym się na jeszcze większy mętlik. Ja już tak mam ;p
Po komentarzu możesz pomyśleć, że mi się nie podoba... Wybacz, mam ostatnio duże wahania emocjonalne. Podoba mi się, ale... Nie wiem, może następnym razem uda mi się to ubrać w słowa.
Acha, i zgadzam się z przedmówcą co do czcionki. Ja muszę dawać zaznaczenie, by się jakoś doczytać.
Pozdrawiam ^^
Nie mogę zmienić koloru czcionki. Niestety, ale to nie ja jestem autorem owego szablonu, a wszelkie zmiany są niezgodne z regulaminem szabloniarni;/
UsuńPs. Zahra to Bogini^^
Pozdrawiam i dziękuję za opinię:D
ciekawe, ciekawe, ciekawe... ty masz talent do pisania... no to więc ona ma zwyśloną przyjaciółkę, czy prawdziwą już nie wiem czy mu ufać czy jej... fajne... informuj...
OdpowiedzUsuńhttp://told-him-to-go.blogspot.com/
zapraszam na nowy rozdział....
Boże mój. Ty to się lepiej fantasy zajmij. To jest po prostu wspaniałe. I już. Trochę szkoda W poszukiwaniu marzenia, ale to x razy lepsze. Przy następnej okazji dodam do linków. U mnie jest rozdział 3. uciec-przed-przeznaczeniem.blogspot.com
OdpowiedzUsuńU mnie nowy :)
OdpowiedzUsuńmarsz-mendelsona.blogspot.com/
Hej. Wpadłam podziękować za komentarz na moim blogu :* Ciesze się, że postać Lily Ci się podoba. Oj tak ma ona buntowniczy charakterek, który jeszcze nie raz do o sobie znać. Wyobraziłaś sobie Merlina podobnie, jak ja sama, hehe. Też widzę, go jako kochanego staruszka ^.^
OdpowiedzUsuńA kiedy nowy rozdział u Ciebie?
Będziesz robić zakładę o bohaterach? Chętnie bym ją zobaczyła :-)
Pozdrawiam
I doturlałam się tutaj *nareszcie*. Świetnie tworzysz opisy! Są boskie! Historia się dopiero rozpoczyna, ale bardzo dużo działo się w tym rozdziale.O dziwonie, czytałam jak zwykle z przerwami, tylko od razu siadłam i przeczytałam całość. :)Fajnie, że skupiłaś się tylko na jednym wątku, przez co mam lepszy widok na to wszystko. To chyba Twój pierwszy rozdział na czarnym kręgu, w którym wiele się dzieje - i dobrze! Pamietaj, aby nie informować o następnych rozdziałach:>
OdpowiedzUsuńBiedna dziewczynka. Opiekun nie wierzy, że ta przyjaciółka naprawdę istnieje. To musi być denerwujące. No, ale może kiedyś pozna prawdę. Ciekawe, co ona miała zrobić. Chyba nic niebezpiecznego? Prawda? Chociaż, z tego, co zrozumiałam, to samo szwędanie się w tamtym rejonie było niebezpieczne xd Brawo za odwagę dla niej, za to, że rzuciła kamieniem w strażnika, tylko po to, aby pomóc obcej osobie. Haha, ciekawe, jak zareaguje Demeter, gdy dowie się, co się stało. Pewnie nie będzie zadowolona :D
OdpowiedzUsuńHaha, spokojnie, spokojnie, zobaczysz jak to będzie z bliźniakami, ale uspokoję Cię, że nie tak źle! Będą żywi, o! C:
OdpowiedzUsuńNo i dziękuję bardzo za komentarz, miło mi się go czytało, normalnie od razu na sercu lepiej, haha. Preczytałam go już wcześniej, ale dzisiaj już mam brzydką pogodę za oknem, czytam, piszę, muzyki słucham, herbatę piję to sobie myślę, że i udzielę się na blogosferze i poodpisuję, a co! :D
Także dziękuję raz jeszcze, ach, a u Ciebie kiedy coś nowego, moja staruszko, haha? :*
Bardzo mi się podobał ten rozdział ;D Nie będę tu pisała tak długiego wywodu jak co po niektórzy, gdyż po prosyu nie wiem co napisać. Ogółem wszystko fajnie, tylko twój styl jest wedłóg mnie trochę sztywny. Postacie są fajnie przedstawione. Nie za długo, ale i nie za krótko. Co do tego z blizną na oku to jestem ciekawa jak sobie ją załatwił ;)
OdpowiedzUsuń