„ I Zahra stworzyła szklaną szkatułkę, w której
zaklęła swoją moc. Dała ją Ovie, swojemu krukowi, by ten zaniósł ją na ziemie
Rutenu”
kraj Laary
Wchodząc do Sali zauważyła jak wiele się w niej zmieniło.
Zniknęły obrazy jej wielkich przodków, zniknęły jasne gobeliny, utkane przez
Matkę Tkaczek, zniknęło całe ciepło tego miejsca. Ściany przemalowano na ciemny
granat, a na nich wisiały jedynie świeczniki z płonącymi się świecami. Kobieta
poczuła jak wzdłuż jej kręgosłupa przebiegają dreszcze. Zrobiono z jej
ukochanego miejsca trupiarnię. Zimną komnatę bez duszy. Tyle lat, chwil
spędziła w tych ścianach. Zawsze były one dla niej ukojeniem. A teraz ujrzała
jak zabito coś, co było dla niej tak drogie. Zwolniła, nie chciała wchodzić
głębiej, nie chciała widzieć nic więcej. Poczuła jednak uderzenie z tyłu, które
popchnęło ją dalej. Rzuciła wrogie spojrzenie strażnikowi, który ruchem dłoni
kazał jej się pospieszyć.
Westchnęła z bólem i zaczęła stawiać kolejne kroki. Więc to
jej kolejna tortura, próba złamania jej woli walki i życia. Zaczęła się
obawiać, czy aby tym razem Jej się to nie uda.
Nie, skarciła się w myślach, nie może się poddać. Przecież
ma jeszcze nadzieję. Słowa przepowiedni, która może się spełnić. Jeśli tylko
się nie ugnie. Jeśli…
Zatrzymała się i wbiła wzrok przed siebie. Ten widok ją
zabolał. Ogarnęła ją furia, burza w sercu.
Na podwyższeniu stał tron. Ale to nie był ten tron, co
kiedyś, nie ten, w którym ona zasiadała. Pamiętała go jeszcze, jego budowę.
Zrobił go dla niej sam Ojciec Rzemiosła. Pamiętała to miękkie drewno, pasujące
idealnie do niej. Drewno drzewa Egi.
To, co widziała teraz przed sobą to było zwykłe krzesło. Bez
żadnej energii, uczuć. Ale nie to było przerażające, ale materiał, z którego
powstał. Zbudowany z kości. Z ludzkich kości. Poczuła gorycz w ustach. Więc to
zostało z ludzi, którzy walczyli po jej stronie, ale polegli. Jej oddech
przyspieszył, a żołądek niebezpiecznie się skurczył. Odwróciła wzrok.
- Widać, że podoba ci się nowy wystrój.
Kobieta szybko podniosła wzrok na postać wychodzącą zza
kotary. Była to młoda kobieta. Złote loki opadały na odsłonięte przez suknię
blade ramiona. Niebieskie oczy były szeroko rozwarte i igrały w nich iskry,
które groziły, że mogą przeobrazić się w ogień. Jej suknia idealnie podkreślała
jej sylwetkę. Była piękna, niejeden mężczyzna poszedłby za nią wszędzie. Nie jeden
poszedł, nawet do Piekła.
Jej uroda była jednak złudna. Mamiła dobrocią i uczuciem. A
pod tą powłoką czaiło się prawdziwe okrucieństwo. Tym był Ona. Ta, co podstępem
zdobyła koronę jej kraju, co wybiła jej poddanych, która ją więziła i katowała
bez litości. To ona, Demeter Sanvali. Jej córka.
- Och, gdzie moje maniery. – na tę drapieżną twarz wypłynął
uśmiech. – Sulikto, może usiądziesz?
Kobieta patrzyła na swoją rodzoną córkę i zastanawiała się
jak przez tyle lat udawało jej się ukrywać swoją prawdziwą naturę. Do dnia, w
którym nie zaatakowała widziała w niej swoją ukochaną córeczkę. Krew z jej
krwi, moc z jej mocy. Jakże mogła się aż tak pomylić?
- Może uczynisz mi ten zaszczyt i zjesz ze mną
kolację…matko? – ton Demeter nie pozostawiał wątpliwości, że to nie sugestia,
to był rozkaz.
Sulikta nie odpowiedziała, ale ruszyła za córką w stronę
stołu. Usiadła na krześle, za którym od razu pojawił się strażnik. W
pomieszczeniu zapanowała cisza. Dwie kobiety nie spuszczały z siebie wzroku.
Nikłe światło świecy sprawiało, że twarze wyglądały niczym upiorne maski. Sulikta
odwróciła oczy od córki by spojrzeć na potrawy pojawiające się na stole.
Kobieta nienawidziła się w tamtej chwili, za to, że tak zachłannie na nie
patrzyła. Ale głód, który cierpiała od miesiąca nie dawał o sobie zapomnieć.
- Proszę matko, częstuj się, pewnie jesteś głodna. – Demeter
splotła palce rąk tuż pod brodą i patrzyła na swoją matkę z nieukrywanym
rozbawieniem.
Oczywiście suko, że jestem głodna, pomyślała była Królowa,
wiesz o tym najlepiej, bo to z twojego rozkazu mnie głodzili. Sulikta wzięła
łyżkę i nałożyła sobie potrawki z zająca. Następnie nalała sobie do pucharu
wina i wzięła potężny łyk.
- Nie boisz się – zaczęła Demeter. – że może to zatrułam?
Sulikta zawahała się, ale jedynie na moment. Kobieta
spojrzała na swoją córkę, a kąciki jej ust nieznacznie się uniosły.
- Gdybym potrzebna ci była martwa już dawno bym nie żyła,
ale jednak coś nie pozwala ci mnie zabić. – znów zamoczyła usta patrząc cały
czas na młodą kobietę.
Och, oczywiście, że Demeter nie mogła jej tak po prostu
uśmiercić. Przecież była jej potrzebna, tylko ona znała treść przepowiedni,
tylko ona mogła wyjawić, co ona dokładnie zawiera. Ta wiedza, że jej córka
jednak czegoś od niej chce niebywale ją rozbawiła.
Demeter natomiast na te słowa straciła cały swój dobry
nastrój. Wbiła swoje lodowate spojrzenie w matkę.
- Uważaj Sulikto, bo mogę zmienić zdanie i zabić cię jak
psa. – warknęła – Mogę wszystko, jestem Królową, nieśmiertelną Królowa Laary!
Nagle po tych słowach w komnacie rozległ się śmiech. I nie
był on wymuszony, można było w nim wyczuć szczere rozbawienie. Sulikta nie
udawała, w jej jasnych oczach zalśniły łzy, które starła, gdy ucichł również
jej chichot.
- Nieśmiertelna Królowa? – znów zachichotała – Och droga
córko, to że nie umrzesz ze starości bynajmniej nie oznacza, że będziesz żyć
wiecznie – w jednej chwili twarz kobiety spoważniała. – Umrzesz córko, umrzesz
ja to wiem, ja o tym słyszałam…umrzesz, gdy tylko Ona pojawi się na świecie.
Twarz Demeter nagle przestała przypominać cokolwiek, co
ludzkie. Jej oczy niebezpiecznie lśniły, rysy się wyostrzyły. Jej ruch był
szybki, zerwała się ze swojego miejsca i w sekundę była, przy Sulikcie. Jej
dłonie odnalazły szyję kobiety i zacisnęły się na niej jaj szczypce. A przez
jej palce przelewał się strumień mocy.
- Nie! – warknęła, a to warknięcie bardziej przypominało coś
zwierzęcego niż ludzkiego. – Nie, kochana matko, ja będę trwać po kres świata,
a to dziecko z przepowiedni, w którym tak pokładasz nadzieję, umrze z mojej
ręki błagając o litość!
Sulikta podniosła ręce do dłoni córki bijąc je i walcząc o
oddech. Twarz Demeter wykrzywiła się w paskudnym grymasie, gdy puszczała matkę.
- Zabrać ją. – machnęła na strażników nieukrywanym
obrzydzeniem patrzyła jak mężczyźni podnoszą kobietę.
Ich oczy znów się spotkały. Oczy córki i matki. Była to
tylko sekunda, ale obie się czegoś wtedy dowiedziały.
Sulikta, że jej córka jest potworem w ludzkiej skórze.
Demeter, że jej matka wierzy w słowa przepowiedni, co może
oznaczać, że nie jest w tym osamotniona.
Przepowiednia, słowa starej i szalonej Matki Czasu, czy one
naprawdę są prawdą?
kraj Vizanx
- Nasz król nie może myśleć poważnie o tym traktacie, gdyby
przyjął te warunki…
…to byłby koniec waszych intryg, zakończył w myślach zdanie
arystokraty. Usłyszał rozmowę całkiem przypadkiem i od razu poczuł
zniesmaczeni. Nie lubił intryg politycznych, ani polityki samej w sobie. A na
te całe bankiety chodził jedynie na prośby swojego wuja. Gdyby nie on już dawno
porzuciłby dworskie życie. Na te myśli popatrzył na swój strój z krzywym
uśmiechem. Najwygodniej czuł się w zwykłej koszuli i spodniach, najlepiej
siedząc na koniu i przemierzając galopem wolne przestrzenie. Podniósł wzrok z
ubrań na ściany komnaty, w której przebywał. Sala balowa była dla niego jak
klatka. Dusił go jej przepych jak i przeznaczenie. Nie widział sensu w
bezmyślnym tańcu, a na myśl o rozmowach zapatrzonymi w siebie arystokratami
czuł okropną gorycz w ustach. Popatrzył wokół siebie. Na dzisiejszym przyjęciu
pojawiła się cała śmietanka towarzyska Vizanx. Swoim bystrym wzrokiem wypatrzył
wielu arystokratów rodów służących rada samemu królowi. Patrząc na nich nie
czuł jednak szacunku. Napawali go wstrętem, to przez nich państwo upadało.
Winne temu były te ich egoistyczne gierki. Nie mógł i nie chciał zrozumieć,
jakie motywy kierowały tymi ludźmi. Porwał z tacy szampana i wziął łyk by
pozbyć się niemiłego smaku. Cóż, musiał jednak przyznać, że nie tylko intrygi
budziły w nim te negatywne odczucia. Te same uczucia budziły w nim patrzące na
niego nachalnym wzrokiem kobiety na Sali. Był przyzwyczajony do takich
spojrzeń. Już rok temu, gdy skończył osiemnaście lat, wuj odbył z nim pewną
rozmowę. Powiedział mu wtedy, że wszystkie arystokratyczne matki wrzuciły jego,
Arantha Marittisa na listę potencjalnych kandydatów na męża dla ich córek.
Niestety wuj się nie mylił, już tydzień po urodzinach odwiedziła go kobieta z
niedwuznaczną propozycją. Po tamtym incydencie starał się jak mógł, by nie było
ich więcej. Arystokratki jednak nie odpuściły i jak to podsumował jego krewny,
„wcale im się nie dziwił”. Aranth był młodym, silnym mężczyzną. Jego uroda była
sławna na dworach. Miał jasną cerę, jego czekoladowe loki okalały niewątpliwie
piękną twarz, a oczy jak niebo w czasie burzy dodawały mu tylko tajemniczości.
Jednak nawet jego uroda bladła, gdy tylko wspomniało się o jego pochodzeniu.
Przecież był jednym z wyżej postawionych osób w państwie, mógł mieć wszystko,
był siostrzeńcem samego króla. Tak, Aranth słyszał, co mówią o nim kobiece
plotki, był dobrym słuchaczem i co najważniejsze umiał zdobyte informacje
wykorzystać. Tak i tym razem postanowił poszpiegować. Wziął z tacy kolejny
kieliszek i z wyuczonym idealnym uśmiechem zagłębił się w arystokratyczną
dżunglę.
Hell
Dwór Devlish jak zwykle był spokojny. Cały budynek jak i
ogród skąpany był w ciszy. Mimo, że wysoko na niebie świeciło słońce, lokatorzy
tego domu spali głębokim snem. Istoty, które słońce pali, a nie grzeje.
Chodzące demony.
Okna zasłonięte były ciężkimi czarnymi kotarami, które nie
przepuszczały promieni. Wrota zamknięte na najróżniejsze zamki. Mieszkańcy nie
lubili nieproszonych gości, a ci, którzy odważyli się przekroczyć próg dworu
rzadko wracali do tego miejsca. Było ono zimne, nawet ogród, choć zadbany
wydawał się trwać, a nie żyć. Róże o kolorze krwistej czerwieni były jedynym
kolorystycznym akcentem.
Nagle w jednym z okien poruszyła się zasłona. Nie została
odsłonięta, jednak lekko zafalowała, jakby pod wpływem dotyku. I tak było w
istocie.
Za tym ciemnym materiałem krył się pokój, surowy, tak jak
cały budynek. Ściany pomieszczenia pomalowane zostały na głęboki granat. Na
podłodze położony został czarny dywan. Przy ścianie naprzeciw drzwi stał stół
zawalony papierami. W kącie był fotel, a tuż obok stolik. W drugim zaś
znajdowała się biblioteczka. Jedynym źródłem światła była świeca w świeczniku,
który był trzymany w dłoni. W tej samej, która przed chwilą dotknęła tęsknie
kotar. Delikatny płomień oświetlał właściciela dłoni. W nikłym świetle można
było zobaczyć jedynie twarz, ale to wystarczyło, by w płucach zabrakło tlenu, a
zarazem serce przestało bić.
Był to młody mężczyzna, a jego oblicze było zarazem
przystojne jak i przerażające. Jego czarne proste włosy sięgały ramion, cera
miała kolor białej niepisanej kartki. Od oka do kącika jego ust przebiegała
blizna, która bynajmniej go nie oszpecała. I usta, pełne, czerwone i kuszące,
na których tamtej chwili igrał tęskny uśmiech. Ale nic nie przykuwało uwagi tak
jak jego oczy. Te, które odkrywały prawdę o nim samym. Tylko jedna osoba miała
to spojrzenie. Jedno oko lśniące niczym płynne złoto i drugie, które było
oznaką demonicznej siły, czerwone, krwiste, cały czas żądne bólu i cierpienia.
Jedno niepowtarzalne połączenie. Przekleństwo Van’a Devlisha, pana dworu, Hell
i samej śmierci.
* * *
Mam nadzieję, że was
nie zanudziłam i nie usnęliście. Poza tym przepraszam za błędy, które pewnie
się pojawiły. Jestem tylko człowiekiem, więc je popełniam.
Pierwszy rozdział za
nami. Proponuję wam również byście zajrzeli do „Słowniczka”, gdzie znajdziecie
opis świata przedstawionego, jak i niektóre rzeczy, które mogą być dla was nie jasne.
Tam znajdziecie odpowiedzi.
Pozdrawiam i
zapraszam do komentowania.
Tamto opowiadanie było ciekawe, ale to jest jeszcze lepsze, fenomenalne. Te opisy, te kraje... wszystko jest takie... dobra, znów zabrakło mi określenia, ale bardzo mi się podoba. Ach... już mogę stwierdzić, że nie przepadam za Demeter i mam nadzieję, że dziecko, które ma ją zniszczyć, podoła zadaniu :) Aranth ma pecha, haha, tyle kobiet na niego leci. Biedny. Nic dziwnego, że jest niezadowolony i nie ma ochoty uczestniczyć w tym całym balu :D
OdpowiedzUsuń„Jej suknia idealnie podkreślała jej sylwetkę. Była piękna, niejeden mężczyzna poszedłby za nią wszędzie.” – powtórzenia „jej”, nie jeden mężczyzna
OdpowiedzUsuń„Jej dłonie odnalazły szyję kobiety i zacisnęły się na niej jaj szczypce.” – jak szczypce
„- Zabrać ją. – machnęła na strażników nieukrywanym obrzydzeniem patrzyła jak mężczyźni podnoszą kobietę.” – i z nieukrywanym
„Nie widział sensu w bezmyślnym tańcu, a na myśl o rozmowach zapatrzonymi w siebie arystokratami czuł okropną gorycz w ustach.” – z zapatrzonymi, przecinek przed „czuł”
No na pewno nie zanudziłaś haha xd Ja tak czytam i mi oczy wychodzą na wierzch, bo zostałam pozytywnie zaskoczona. Bardzo mi się podobało. Mówi się, że początki są trudne, ale Tobie się udało. Naprawdę bardzo zaciekawia. I już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
Co do błędów, to każdy je popełnia! Ja zazwyczaj co większe wypisuję, ale jeśli nie chcesz to oczywiście mogę tego nie robić
I teraz się zastanawiam nad tym, co to za istoty. Pierwsze nie wiem, może elfy, anioły, czy coś ;d Drugie ludzie, a trzecie wampiry?? Tak więc jeśli 1-sze to nie elfy, to bez wątpienia najbardziej lubię wampajarki ;d
Będę bardzo wdzięczna, jeśli wypiszesz mi moje błędy. Wtedy wiem, co muszę poprawić i nad czym popracować^^
UsuńSzkoda, że postanowiłaś zawiesić tamtego bloga, ale jesteś autorką i nic mi do tego.
OdpowiedzUsuńDemeter to wredna baba, mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach poznam jej przeszłość, bo chyba tak sama z siebie wredna nie jest, chyba ...
W każdym razie czekam na ciąg dalszy :D Ten Aranth, wydaje się ciekawą osobą xD
http://forbidden-wonderland.blogspot.com/
Powiem tak ... te opowiadanie jest okropne, żadnej magii nie czuję, zastanawiam się w ogóle co to za żałosny napis na belce. Fabuła jest do kitu, Nic nie trzyma się kupy,.. Ja się pytam, co to są za zdania? Piszesz jak dziecko z podstawówki. Powinnaś załatwić sobie bete. Proszę nie krzywdź już czytelników.
OdpowiedzUsuńPowiem tak, może i bym wzięła sobie do serca twoje słowa, gdybyś, kimkolwiek jesteś, dostawił/aś swój podpis, a nie pisał/aś jako anonim. Nie usunę tego komentarza z takiej racji, że nie wstydzę się niepochlebnych komentarzy i negatywnych opini. Nie mniej miło by było, gdybyś się podpisał/a.
UsuńCóż nie pozostaje mi nic innego jak pokazać ci następnym razem mały czerwony krzyżyk w prawym górnym rogu.
Pozdrawiam.
Ja zgodzę się z pierwszym komentarzem, tamto opowiadanie bardzo mi się podobało, ale to jest jeszcze lepsze, ma ciekawszą fabułę. Podoba mi się Twój styl i to, co piszesz. ;)
OdpowiedzUsuńCześć. Wpadłam podziękować za cudowny komentarz :* Ciesze się, że moje opowiadanie Ci się podoba. Jeśli chodzi o chłopaka Samanthy [Jin'a] to wyjaśnię w kolejnych rozdziałach co się z nim stało.
OdpowiedzUsuńJa oczywiście już zabieram się za czytanie rozdziału u Ciebie i jeszcze dzisiaj pojawi się komentarz ode mnie. Zrobię sobie tylko kanapkę i zabieram sie za czytanie...
Hej, to znowu ja Assana. Tak, jak wcześniej napisałam, że wrócę by przeczytać rozdział u Ciebie - więc jestem. Ciesze się, że dopiero zaczynasz to opowiadanie, gdyż mogę je czytać od początku i zrozumieć. Bardzo rozdział mi się podobał, piszesz niesamowicie! Czytają rozdział zerkałam na zakadkę "Słowniczek" by ogarnąć sytuację. Pierwsza część zaskoczyła mnie. Pokazałaś matkę i córkę, ich relacje były dość dziwne, gdyż wychodzi na to, że córka ukradła matce tron i ją zniewoliła. Chodzi o jakąś przepowiednie z której [tak zrozumiałam] ma urodzic się dziewczynka, która będzie w stanie zabić królową? Zapowiada się mega ciekawie. Nie rozumiem jak ta crka mogła jednak głodzić własną matkę!!
OdpowiedzUsuńNastępnie mamy kraj vizanx, gdzie przedstawiasz młodego chłopaka - Arantha, który ma powodzenie u kobiet, jest mega bogaty! Podoba mi się jego podejście do kobiet, bo wydaje mi się, że nie da się tak łatwo omotać, choć nie wiadomo co będzie, gdy się na pprawdę zakocha. Jak na razie każda matka wpisała, go na listę jako kandydata na męża dla swojej córki, hehe
I w końcu piekło... cudowny opis miejsca i tego budynku. Najbardziej zaintrygował mnie opis chlopaka i jego oczy ^.^ Mam nadzieję, że więcej dowiem się o tej postaci w kolejnych rozdziałach.
Podsumowując piszesz genialnie i dlatego bardzo Cię proszę abyś mnie powiadmiała o każdej nowości na twoim blogu.
Mogę dodać Twój blog do swoich linków?
Pozdrawiam
Genialny rozdział, dopatrzyłam się paru błędów, ale każdy ma prawo się pomylić. Bardzo zaciekawiło mnie to, że stworzyłaś to miejsce od fundamentów. Fajnie też, bo opisałaś trzy państwa (jeżeli mogę to tak nazwać) naraz. Z niecierpliwością czekam na więcej ^^ wampirskie-serce.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJa też dostrzegłam parę błędów, ale - nie oszukujmy się - wszyscy je popełniamy, bo "nic co ludzkie nie jest nam obce". Na koniec (w przypisie) napisałaś, że masz nadzieję, że nie usnęliśmy - nie dało się. Intrygujący początek historii. Zapowiada się bardzo obiecująco; mam nadzieję, że się nie przeliczę. Pozdrawiam :]
OdpowiedzUsuńlubię takie opowiadania, wnoszące coś nowego, ludzi w wyobraźnią. podziwiam ich, i na pewno będę czytać. pisz bo nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńhttp://story-about-my-arena.blogspot.com/
~Johanna
Cześć i czołem! W końcu widzę, że ukazał się ten rozdział pierwszy, coś dłuższego! Jak dobrze, chociaż mam parę zastrzeżeń. Ale spokojnie, moja droga! To nic złego i nie dotyczy bynajmniej treści, ani formy. Dotyczy błędów, które często robisz.
OdpowiedzUsuńBardzo rzuca się w oczy fakt, że nie używasz akapitów. To utrudnia czytania, bo wtedy tekst wydaje się taki naciągany, błędny, niechlujny. Oczywiścię, mówię ogółem, ale po prostu, naprawdę, radziłabym zainwestować w te nieszczęsne akapity, bo wyglądają w treści o wiele, wiele ładniej! Pamiętaj też, że każdy nowy dialog również jest pisany od nowego akapitu. To tak na marginesie!
Zauważyłam, że masz też trochę problemów zinterpunkcją,ale spokojnie, ja też mam! Zresztą, chyba większość osób ma. Te przecinki to takie wstręciuchy małe, które utrudniają tylko życie, wrrr! :C Zauważyłam, że, np. nie używasz ich przed zwrotami do osobami. "Uważaj Sulikto" gdzie przed "Sulikto" powinien być przecinek. "Oczywiście suko" - I to samo.
Przy okazji zobacz tutaj "- Zabrać ją. – machnęła " Wstawiłaś dobrze kropkę, ale już "machnęła" napisałaś z małej literki. Polecam Ci tę stronkę http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/ gdzie znajdziesz porady i ogólną pomoc w pisaniu ;) Tutaj jest akurat mowa o tych dialogach, które sprawiają tak wiele trudności :D
Dobra, przechodząc do treści...
Jak najbardziej jestem na tak! Podobało mi się, jak rozdzieliłaś treść na kilka wątków. Dobrze, że przedstawiłaś już jakieś inne postacie tylko nie podoba mi się jedna rzecz - każda z nich jest piękna lub przystojna. Mam nadzieję, że pojawią się też postacie zwyczajne, a nawet brzydkie lub w jakiś sposób oszpecone/nieregularne. Strasznie podobała mi się rozmowa tej córki i matki. Taki dobry dramat ci wyszedł, pełen tajemnic, a jednocześnie taki jasny. Ciekawi mnie co to za dziecko i o co w tym wszystkim chodzi. Chociaż obawiam się, że to będzie dziewczynka, bo to zawsze są dziewczynki :c ale nie szkodzi! Jak będzie miała fajnych towarzyyszy broni/różdżki/widelca (nie pytaj XD) to jakoś to przeboleję! Ale co tam, jeszcze się nic nie ukazało, a ja już widziwiam, oj, głupia ja!
Cieszę się, że wprowadzasz wszystkie informacje powoli. Nie idzie się zgubić, a to często się zdarza we własnych opowiadaniach fantasy, no, niestety :c Ale co poradzić!
Teraz raczej nie pozostaje mi nic innego, jak po prostu czekać na nowy rozdział i Twoją wenę!
Pozdrowiam cieplutko! <3
Obiecuję, że w następnym rozdziale będę pamiętać o marginesach:D Co do interpunkci, to nic nie obiecuję^^ Przecinki, to moja zmora i przeżywam przez nie katusze=.=
UsuńI nic nie poradze, że uwielbiam, gdy to dziewczyna ratuje światXD Możecie nazwać mnie feministką:D
Widelca?:D Cóż pomyślę nad tym:)
Dziękuję za miły komentarz u mnie.
OdpowiedzUsuńTak a'propos wydawcy to naprawdę chciałabym pisać dość dobrze, aby ktokolwiek chciał to drukować. Wystarczy spojrzeć, jak mnie zjechali w Weryfikatorze (ocenialnia taka)-.-
Niestety (a może na szczęście) nie mam rodziców wydawców wzorem Paoliniego tedy chyba pozostanę przy blogowaniu ;)
Ale mniejsza o mnie, bo nie po to komentuję Twój post by się wyżalać ^^
Robię to (piszę, nie wyżalam), bo chcę pokazać, że przeczytałam i że mi się podobało oraz powiedzieć, co konkretnie Ci się udało, a co nie bardzo.
Do tych pierwszych z pewnością mogę zaliczyć wątek Demeter i jej matki. Ta część opowiadania naprawdę przypadła mi do gustu i myślę, że innym czytelnikom również.
Fragment o Arathu też czyta się całkiem przyjemnie, ale wiadomo, że jest on jedynie przedstawieniem tej postaci i za wiele się tam nie dzieje. A ja lubię, gdy się dzieje :)
Z kolei to, co znajduje się pod nagłówkiem "Hell" jakoś mnie nie satysfakcjonuje. Nie wiem za bardzo czemu. Może po prostu bohater, którego tam prezentujesz nie spodobał mi się tak, jak reszta. I chyba boję się marysuizmu w tym wątku. Jednak jestem świadoma, że stanowczo za wcześnie by wyrokować dlatego niecierpliwie czekam na drugi rozdział, który, mam nadzieję, wyjaśni co nieco ;]
Co od błędów to zauważyłam kilka niegroźnych literówek i parę powtórzeń. Piszę niegroźnych, ponieważ są to zaledwie niewiele znaczące potknięcia, które byle beta (może kiedyś korektorka w wydawnictwie...) mogłaby skorygować bez problemu. W zasadzie to nie przeszkadzają w czytaniu, w każdym razie mnie.
Życzę powodzenia w pisaniu i niechaj Wielki Wen będzie z Tobą! ^^
Jeśli chcesz, abym Cię informowała to wpisz się do zakładki "Goniec", ok? Nie mam spisu informowanych i po prostu patrzę na adresy tych, którzy tam pozostawili swoje życzenia. ;)
UsuńZupełnie nieznana historia... Można wszystko sobie wyobrazić i wykreować. To jest niesamowicie miła odmiana.
OdpowiedzUsuńBardzo spodobał mi się ten rozdział i czekam na kolejny.
Pozdrawiam :*
Na początek, co do Twojego komentarza - jestem naprawdę wdzięczna, że sądzisz, iż moje opisy są takie oh i ah. Chociaż... mogłyby być lepsze! Coś romantycznego z Kaseyem i Jules?:D Dla obojga mam coś romantycznego! :) Od razu dodaję tego bloga do linków i chcę być informowana!
OdpowiedzUsuńA co do Twojego nowego opowiadania - JEST ŚWIETNE! Tamto było fajne, ale to!
Rozmowa Demeter z Suliktą, wyszła Ci naprawdę przerażająco. W pewnej chwili myślałam, że córeczka udusi matkę, ale jednak nie! No tak przepowiednia... O co chodzi? Świetnie, że wprowadziłaś kilka wątków i opisów różnych państw(?)
Pozostaje mi życzyć weny!
Przepraszam za spoznienie! Na poczatku chcialam powiedziec, ze bardzo mi sie spodobal ten szablon, naprawde. Jest taki mroczny, tajemniczy... Wiesz, o czym mowie :D Co do notki...
OdpowiedzUsuńJak mozna byc takim podlym dla wlasnej matki?! Tylko jakies wiedzmy, wampirzyce, opetane kobiety lub po prostu wariatki tak robia! No ale coz... Niestety zdarzaja sie takie osoby :(...
Notka mi sie bardzo podobala i czekam z niecierpliwoscia na nowy rozdzial. Pozdrawiam ;**
http://zaczarowany-ogrod.blog4u.pl
Więc tak... Przekierowano mnie tutaj z ,,W poszukiwaniu marzenia" zatem... Oto jestem ^^. Rozdział świetny ;). Fajnie, że przestawiłaś się na fantastykę, bo to ona jest mi bliższa xD. Pozdrawiam ;D
OdpowiedzUsuńU mnie nowy rozdział jakby co ;))
Łał, jestem zaskoczona. Tematyka nie banalna. Naprawdę trzeba mieć wyobraźnie oraz znajomość jak kreować świat średniowieczny, żeby zabrać się za coś takiego. Ale powiem ci, że nieźle ci wyszło. Ciekawi mnie ta dziewczyna z legendy, chociaż podejrzewam, że bohaterów głównych będzie więcej.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jest kilka krain, kilka miejsc, to kojarzy mi się z Grą o Tron, którą uwielbiam. Możesz mnie powiadamiać, jestem głodna dalszych części :D
Naprawdę mnie zaskoczyłaś! Powiedz mi dlaczego, ja nie potrafię tak pięknie pisać i trzymać w napięciu! Na początku, chciałam jeszcze dodać, że kompletnie nie zgadzam się z powyższym komentarzem anonimowym. Jakiś idiota go napisał! Jak przeczytając twój wpis, można dodać taką okropną opinię, która wogle się nie klei i jest przeciwieństwem prawdy! Chciałam podziuękować za komentarz u siebie, i postanowiłam zerknąć na twojego bloga... Nie pożałowałam! Wszystko jest tak cudnie, opisane! Fabuła ciekawa i skomplikowana, to nie jest kolejny banał, który pojawia się w opowiadaniach 10-latek, to jest naprawdę wciągające... Nie myśl, że ci przesładzam, bo to jest jaknajbardziej szczera opinia. Czekam z niecierpliwością na następny i zapraszam do siebie na nowy rozdział :) Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńhttp://beginning-of-the-eend.blogspot.com
bardzo fajne <3 Zazdroszczę talentu. Jedyne co mi się nie spodobało to takie ciągłe przeskakiwanie ze sceny do sceny. Już się wkręciłam a tu nagle koniec, coś innego. Ogółem fajnie ^^ Te imiona to sama wymyślałaś?
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam do siebie ^^
KOCHAM CIĘ NORMALNIE ZA TE UTWORY NIGHTWISH! Jestem ogromną fanką tego zespołu, więc jak tylko usłyszałam znaną mi melodię od razu poprawił mi się humor : >
OdpowiedzUsuńPo pierwszym rozdziale czuję się trochę zagubiona i zionę nienawiścią do Demeter (jakiekolwiek dziecko ma ją zgładzić to niech robi to jak najszybciej). No i, tak szczerze, dość trudno mi jest komentować, bo nie jestem fanką tego typu fantastyki i choćby nie wiem jak lekko i przyjemnie byłoby napisane to i tak ciężko mi jest przebrnąć przez takie utwory.
No i bardzo lubię tego mężczyznę z czarnymi, długimi włosami. Nie ważne jak cholernie podłą będzie postacią, włosy wybaczają wszystko :)
Jedyne co mi się nie podoba to, że twoje postacie są zbyt idealne, nawet jak mają jakiś uszczerbek to i tak są piękne. Ja tam bym wolała jakby pojawiła się jedna czy dwie kluczowe postacie średniej urody. ;)
ciekawy, lecz ja wolę czytać krótsze rozdziały, jednak ja to ja...
OdpowiedzUsuńrozdział ciekawy, trochę jeszcze sie nie odnajduję w tych światach i muszę chyba zajrzeć do tego słowniczka hah :)
informuj mnie... będę czekać!!
pozdrawiam :)
Podoba mi się rozdział. Co prawda dużo opisów, ale uplastyczniłaś to wszytko. Scena Demeter i jej matki- wprost genialna. Jeszcze za bardzo nie rozumiem tych światów ( chociaż słowniczek pomaga), ale wydaje mi się że zaczynasz całkiem fajną historię.
OdpowiedzUsuńDodam twoje opowiadanie do "Polecam". Informuj mnie o NN. Pozdrawiam!
[magic--tears.blogspot.com]
Cóż, będę szczera. To opowiadanie jest o wiele lepsze od tamtego. Widać, że z fantastyką Ci lepiej. To co tu opisałaś było niesamowite. Najlepszy był pierwszy fragment. Córka, która zdradziła matkę. To przykre, ale dzięki temu ten rozdział jest taki ekscytujący. Biorę się za czytanie 2 rozdziału. Zaciekawiłaś mnie chyba zbyt bardzo. :D
OdpowiedzUsuńTrafiłam na ten blog zupełnie przypadkiem. I teraz dziękuję Bogu, że tak się stało. Trochę mi zajęło doszukanie się 1 rozdziału, bo archiwum to ty masz głęboko ukryte. Jednak moje poszukiwania nie poszły na marne. Opowiadanie przepiękne. Tyle w nim magi, że staję się ona niemal namacalna. Opisujesz doprawdy niesamowicie. Pozwalasz czytelnikowi na dokładne wyobrażenie sobie sytuacji i miejsca. Piszesz tak ciekawie, że na ten krótki moment oderwałam się od świata, szarej rzeczywistości. Pokazałaś mi coś tak niezwykłego... Kilka różnych krajów przedstawiłaś w tak niezwykły sposób. Jeszcze do końca nie wiem o co chodzi, nie rozumiem niektórych rzeczy, nie pojmuję wydarzeń, ale to nie sprawia, że się zniechęcam do czytania. Wręcz przeciwnie, chcę wiedzieć więcej i więcej ... Pragnę zrozumieć. Pierwszy fragment mnie zachwycił. Córka zdradziła matkę. Przykre, ale fascynujące. Jestem ciekawa tej dziewczynki która obali złą królową. Na jej barkach będzie spoczywać nie lada wyzwanie. Grafika idealnie współgra z atmosferą bloga. Piękna muzyka... Skądś mi się kojarzy, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć skąd... Mam jedno pytanie: Czy sama robiłaś nagłówek? Jak tak to w jakim programie? :) - Laurel
OdpowiedzUsuń+ Zapraszam na bloga który prowadzę razem z przyjaciółką. Wątpię, że ci się spodoba, bo piszemy o czymś zupełnie innym, ale cóż ... --> http://theysaywearetooyoungonedirectionstory.blogspot.com/
Przeczytałam jak narazie rozdział pierwszy i prolog :) ale opowiadanie zaciekawiło mnie i przypomina mi moją ulubioną książkę trylogię "Czarnych kamieni" Anne Bishop :)
OdpowiedzUsuńDodałam cię do linków i zapraszam do siebie
http://saga-potega-serca.blogspot.com/
Keyu pozdrawia i kłania się niziutko :*
Nie zasnęłam, wręcz przeciwnie, przeczytałam powoli i ze zrozumieniem. Twój styl pisania zmusza do pełnej mobilizacji, przypomina mi to trochę "Grę o tron", gdzie jest bardzo dużo bohaterów i nazw, co utrudnia zapamiętywanie, ale spokojnie, dam sobie radę.
OdpowiedzUsuńJedno mnie okropnie razi. Błędy, które zdarzają się każdemu, umniejszają wartość tego, co piszesz. "płonące się świecie", "wbić wzrok przed siebie", "zasiadać w tronie", "ale...ale", "niejeden i nie jeden". Wiesz, ja też robię takie błędy, żeby ich uniknąć, piszę sobie najpierw w wordzie i zostawiam rozdziała. Następnego dnia siadam i czytam go, poprawiając błędy. Spróbuj, może to będzie dobry sposób również dla Ciebie. Będę czytać. Pozdrawiam.
merredith.blog.pl
O widzisz, napisałam "rozdziała"
OdpowiedzUsuń