włączcie, proszę Nightwish - Ever Dream
„ Ov spuścił skarb swojej Pani na Ruten. A z jej
wnętrza wypłynęła czysta energia, która stworzyła Nieśmiertelnych”
Matka Czasu
Trzymała dłoń tej
biednej kobiety i modliła się do Zahry, aby dodała siły temu drobnemu ciału.
Poród trwał już piętnaście godzin i Matka obawiała się, że kobieta nie zniesie
ani minuty dłużej. Widziała wycieńczenie na jej twarzy, pot spływający po jej
skórze. Jego krople lśniły niczym małe diamenty. Słone łzy pomału płynęły po
policzkach. Wyczerpanie kobiety było potężne. Matka mocniej ścisnęła tę
delikatną dłoń i z żalem stwierdziła, że kobieta nie przeżyje porodu. Za dużo
mocy zużyła, za dużo cierpienia zaznała.
- Eune dasz radę,
wytrzymaj jeszcze trochę. – Szepnęła do jej ucha i wolną ręką pogładziła ją po
jasnych włosach.
Młoda kobieta nie odpowiedziała, wbiła jedynie swoje
błękitne oczy w Matkę Czasu. Był w nich spokój i miłość. Eune znów zaskoczył
skurcz, krzyk kobiety wypełnił pomieszczenie. Po chwili jednak ucichł i zrobił
miejsce innemu dźwiękowi. Płaczowi dziecka.
Matka rozluźniła uścisk
i spojrzała na dłonie Znachorki, w których leżała mała istotka. Na główce widać
było jasny meszek, oczy pozostały zamknięte, ale wiedziała, jakiego są koloru.
- Matko… -
usłyszała cichy szept i od razu spojrzała na biedną Eune. – Proszę…Matko
proszę, ukryj ją…nie pozwól…
- Eune – uciszyła
ją kobieta. – Zrobię wszystko, co trzeba. A teraz odpoczywaj kochana.
- Jeszcze jedno. –
Głos dziewczyny stawał się coraz cichszy. – Callea, nazwij ją Call…ea…
Z tym imieniem
kobieta wydała ostatnie tchnienie. Matka Czasu pochyliła się nad jej ciałem i
delikatnie zamknęła jej oczy, a na czole złożyła lekki pocałunek. Następnie
odwróciła się do Znachorki, po czym wyciągnęła ręce. Już po chwili miała na
rękach małe ciałko. Uśmiechnęła się i pocałowała dziecko tak samo jak wcześniej
jej matkę.
- Taka mała, a już jesteś mitem. Jesteś nadzieją śliczna
Calleo.
kraj Laary
Loch, wszędzie
brud, w powietrzu unosił się zapach potu i moczu. Łańcuchy lśniły w nikłym
świetle przedostającym się przez małe okienko. W niewielkim pomieszczeniu
znajdowało się sześć osób, ale tylko jedna leżała na pryczy. Okryta brudnym
kocem starała się zapomnieć o bólu i głodzie. Nie pamiętać, co jej odebrano. Po
policzku Sulikty spłynęła pojedyncza łza. Nie łkała, nie mogła sobie na to
pozwolić. Nie chciała pokazać żadnej słabości. Spojrzała na ziemię, gdzie spała
piątka jej wiernych towarzyszy. Odważni żołnierze, którzy nie pokłonili się
Demeter.
I co z tego,
zdawało się pytać jej serce, i tak wszyscy pomrzemy.
W tej samej chwili
jakby odpowiedź na jej niezbadane pytanie Ziemia się zatrzęsła. Nie fizycznie,
to nie była siła natury. Droga Zahry, droga mocy została zachwiana. Kobieta
odrzuciła koc, podniosła się na nogi i wyjrzała przez kraty w oknie.
To była moc, czy
tylko złudzenie?
Przez jej ciało
przeszedł dreszcz. Mocniej zacisnęła palce na metalowych prętach. To była
czysta energia.
Matko Czasu, czy
to jest to, o czym mówiłaś?
To nie była zwykła
komnata. Na ścianach znajdowały się wyszukane gobeliny i ozdoby. Na podłodze
lśnił szyty złotymi nićmi dywan. W rogach ustawione zostały piękne rzeźbione
lampy. A w centrum tego wszystkiego stało łóżko. Zrobione z czarnego drewna,
nogi ozdobiono złotem i klejnotami. Jedwabna pościel wydawała się gładka i
miękka. Pod nią leżała kobieta. Trwała w niespokojnym śnie, rzucała się na
boki. Z jej idealnych ust wydobywały się jęki. Coraz głośniejsze, aż
zmieniające się w krzyk. Trawiona koszmarem kobieta wrzasnęła przeraźliwie po
raz ostatni, po czym otworzyła powieki i usiadła na łóżku. Oczy Demeter były
nienaturalnie rozszerzone, oddech miała urywany, a po jej mleczno białej skórze
spływał pot. Wzięła potężny wdech, który ją trochę uspokoił. Zmięła w rękach
jedwabny materiał i wbiła wzrok przed siebie.
To nie był zwykły
sen. Z nimi, z normalnymi koszmarami umiała sobie radzić. To było coś więcej.
Jakby nić mocy zagłębiająca się w jej czaszce i pragnąca wciągnąć ją do
nierealnego świata. Na wspomnienie tego, co zobaczyła na jawie ogarnął ją lęk.
Tę, która jest nazywana przez ludzi potworem. Kobietę, która nie ma uczuć.
Opadła na poduszki. Tak, to nie było normalne, gdyby takie było, nie byłaby
wyczerpana, nie zabrano by jej tyle energii.
Była pewna, że tej
nocy nie odpłynie już w objęcia snu.
Hell
Poczuł to.
Poczuł to tak,
jakby ktoś wbił mu sztylet w serce. Była to zaledwie sekunda, a dla niego
niosło to tyle ukojenia. Zapragnął więcej, dużo więcej. A, gdy minęło wydawało
mu się, że nie zniesie tej straty. Miał ochotę wyć, jęczeć, dać ujście swojej
wściekłości. W tamtej chwili wyglądał na demona, za którego mają go ludzie.
Jego prawe oko żarzyło się wściekłą czerwienią. Patrzył na otaczające go
przedmioty z rządzą mordu, tak jakby w tamtej chwili pragnął tylko coś zniszczyć.
Instynkty wzięły nad nim górę. Dlatego, gdy w tym momencie rozległo się pukanie
do drzwi z jego gardła wydostało się tylko przeraźliwie warknięcie. Osobnik
mimo tego się nie przestraszył, uchylił drzwi, by po chwili przystąpić próg.
- Więc już wiesz.
– Stwierdził gość, lekko się uśmiechając.
Był to chłopak
wyglądający na niewiele młodszego od Van’a. Miał blond włosy identycznej
długości jak drugi mężczyzna. Jego złote oczy patrzyły na Devlisha z widocznym
rozbawieniem. Lekkim krokiem przemierzył pokój i rozsiadł się wygodnie w
fotelu.
- Uspokój się
Van’ie, gdyby zobaczył cię ktoś ze służby uciekłby z krzykiem.
Mężczyzna spojrzał
na niego z mieszaniną wściekłości i zaskoczenia. Po chwili jednak, jakby coś
sobie przypomniał, rozluźnił mięśnie i zrezygnowany opadł na krzesło przy
biurku.
- Nie powinieneś
tu być, gdy jestem w takim stanie Mathasie.
Blondyn machnął
lekceważąco ręką i wbił lśniące oczy w Devlisha.
- Musiałem
przyjść. – Przerwał i uciekł wzrokiem gdzieś w bok. – Czy to pewne bracie, czy
ona w końcu się pojawiła?
Na ustach Van’a
pojawił się uśmiech, a spojrzenie stało się rozmarzone. Znów wezbrały w nim
uczucia, ale tym razem była to tęsknota zmieszana ze zniecierpliwieniem.
Złączył dłonie tuż pod brodą i na nich położył głowę.
- Tak – wyszeptał.
W tym jednym
słowie zawarta była cała prawda o nim samym. Cała nadzieja. To jedno słowo na
nowo obudziło w nim serce, które jak myślał już dawno pochował.
kraj Vizanx
Mijał
barwne gobeliny biegiem, próbując się jak najszybciej dostać do komnaty wuja. Nadal
trzęsły mu się dłonie po zrywie mocy. Przeraziło go to zachwianie. Energia
jakby przeniknęła przez jego ciało, zmroziła kości i ogrzała okolice serca.
Choć nogi odmawiały mu posłuszeństwa, nie mógł się zatrzymać. Po drodze
potrącił pokojówkę, ale nawet wtedy nie przystanął, tak jakby tego nie
potrafił. Jakby magia pchała go siłą do przodu.
W końcu stanął
przed upragnionymi drzwiami. Otworzył je zamaszyście i wszedł do środka.
Wnętrze sypialni było proste. Ściany w kolorze brązu, żadnych złoceń, czy
kamieni. W centrum stało łóżko, ale ku jego zdziwieniu, było puste. Rozejrzał
się wokoło, wuj stał w oknie i patrzył przed siebie. Aranth podszedł do niego i
położył mu dłoń na ramieniu. Król spojrzał na niego, ale jego oczy były inne
niż zwykle, wyglądały spokojnie, jakby we wnętrzu tego wiecznie rozgniewanego
człowieka, przestała się toczyć walka. Nigdy czegoś podobnego nie widział.
- Wuju? – Odezwał
się szeptem, instynktownie czując, że tak nakazuje sytuacja.
Mężczyzna
uśmiechnął się do siostrzeńca i palcem wskazał na zewnątrz.
- To wszystko jest
moje, a kiedyś i ty miałeś zasiąść na tronie.
- Miałem? – Zapytał
Książe, nic nie rozumiejąc. Ale nagle przypomniało mu się wcześniejsze
zdarzenie i wszystkie pytania wyleciały mu z głowy. – Wuju, moc…
- Wiem – przerwał
mu Król – Wiem, mój drogi. Ona się narodziła.
Aranth cofnął się
o krok i spojrzał przerażony na krewnego. Miał wrażenie, że jego wuj oszalał.
Ta twarz, zawsze ściągnięta zmarszczkami zmartwienia, teraz była gładka i
spokojna.
- Kiedyś
zrozumiesz. – Ponownie odezwał się władca, – Kiedy ją zobaczysz, wszystko
pojmiesz. A teraz wracaj do siebie chłopcze. Niech Zahra nad tobą czuwa.
Młodzieniec pojął,
że został odprawiony. Wyszedł z komnaty z jeszcze większą listą pytań. I
tajemnicą, która miała kiedyś zostać odkryta.
Wschodnie Wrota
Ogród lśnił w
blasku księżyca. Przez jego centrum ciągnęła się dróżka. Po obu jej stronach
rosły kwiaty: róże, tulipany, lilie. Dalej można było zobaczyć krzewy i drzewa
owocowe. Dostępu do tej Idylli, strzegł wysoki żywopłot i subtelna, niczym
mgła, magiczna osłona. Idąc ścieżką, można było dojść do środka ogrodu, gdzie
stała ławka. Biała, stara, ale mająca w sobie wiele wspomnień. To właśnie na
niej siedziała para ludzi.
Mężczyzna i
kobieta. Kapłan i Kapłanka. Dwoje Nieśmiertelnych, którzy strzegli
najważniejszej tajemnicy Rutenu. Przytuleni do siebie obserwowali nocne niebo.
Każdy na swój sposób, próbował przyswoić sobie zdobytą wiedzę. To kobieta
poruszyła się pierwsza, odwróciła się do towarzysza i spojrzała mu w oczy.
- Oni też już
wiedzą, prawda? Nasi synowie?
Kapłan pochylił
się ku niej i pocałował jej czoło. Odgarnął zbłąkany, już siwiejący, lok za
ucho.
- Tak. Wszyscy
trzej.
Oczy kapłanki
nagle zaszły łzami. Objęła twarz ukochanego, a kciukami delikatnie pieściła
jego policzki.
- Nawet jego
nazywasz synem? Mimo, że… - głos jej się załamał.
- Nie spłodziłem
go, Irrith, to prawda, ale zawsze myślałem o nim jak o synu. – Położył własne
dłonie na jej kruchych palcach. – Nie płacz najmilsza, to powinien być czas
radości. Właśnie narodziła się nadzieja Rutenu.
Kobieta kiwnęła
głową i mocniej przytuliła się do mężczyzny.
- Oby tylko nic nie
zmieniło losu. – Wyszeptała – Oby tylko nasz syn nie musiał cierpieć, a
nadzieja nie poległa.
- Wszystko jest w
rękach Zahry.
- I naszych –
dopowiedziała Kapłanka.
- I naszych,
najmilsza.
* * *
Nie za szybko?
Przepraszam, że tak nagle dodaję nowy rozdział, ale mam czas, to publikuję.
Mam nadzieję, że
wszystko opisuję jasno i przejrzyście i nie macie problemu z orientacją świata
Rutenu.
Pomału będzie się
rozkręcała akcja, na razie nic ciekawego się nie dzieje, wiem, ale obiecuję, że
później będzie lepiej.
Pozdrawiam.
" W tej samej chwili jakby odpowiedź na jej niezbadane pytanie Ziemia się zatrzęsła." - w odpowiedzi , przeicnki po "chwili" i "pytanie"
OdpowiedzUsuń"Dlatego, gdy w tym momencie rozległo się pukanie do drzwi z jego gardła wydostało się tylko przeraźliwie warknięcie" - przecinek przed "z jeo"
" - Uspokój się Van’ie, gdyby zobaczył cię ktoś ze służby uciekłby z krzykiem." - przecinek przed "uciekłby"
Jest jasno i przejrzyście, nie martw się :) Zaznaczasz, gdzie rozgrywa się dany wątek, więc idzie się orientować. Tylko dużo tego, bardzo dużo ;d Tyle miejsc, haha xd I w każdym coś innego, ciekawego na swój sposób. Osobiście chyba najbardziej polubiłam Hell ;d I imię Van... skojarzyło mi się z Van Helsingiem! ;d
Hm... ta dziewczynka, która się narodziła musi mieć potężną moc. Jak to możliwe, że wszyscy poczuli "trzęsienie", kiedy przyszła na świat? Dziwne i ciekawe zarazem! TAJEMNICA!
A jeśli chodzi o dodawanie notek, to mi to narazie w sumie nie przeszkadza, ale nie wolałabyś pisać sobie rozdziałów na zapas, żeby w razie czego mieć takowe, gdyby wena na chwilę odeszła albo jakbyś nie miała czasu pisać kiedyś? Ja osobiście robię tak, że dodaję w określonych odstępach czasu. na jednym blogu co dwa tygodnie, a na drugim, czyli tym o Huncwotach postaram się dodawać co tydzień. Już mam na niego 10 rozdziałów napisanych, więc w razie czego, gdybym teraz miała przestój, to mogę sobie pofolgować i dodawać je, a nic nie pisać. Dzięki temu w razie czego uniknę zawieszenia bloga :) Polecam Ci takie rozwiązanie ;) Bo w sumie co trzy dni to jednak zbyt często i wiesz, niektórzy nie mają tyle czasu, a przez takie częste dodawanie mają coraz więcej zaległości.
Pozdrawiam serdecznie i obyś tak dalej pisała! ^^
A! I ja mam Cię w blogach obserwowanych, więc nie musisz mnie powiadamiać. Widzę jak masz nowy rozdział, więc jeśli nawet będę kilka dni zwlekać, to spokojnie, w końcu przyjdę ^^
UsuńHmm właściwie to już mam dwa rozdziały do przodu^^ Więc jak narazie nie jest źle:D
UsuńNo, co ty sobie myślisz?! Jak możesz pisać tak dobrze?! A idź ;/ W dodatku nic nie rozumiem... masz to wszystko wyjaśnić potem, jasne? Już ja cię dorwę na gadu...
OdpowiedzUsuńNiestety moje GG od paru dni nie działa. Nie chce się zalogować;/ Więc chyba kara mnie ominieXD
UsuńCudowny blog! Piszesz doprawdy magicznie, nie wiem jak to inaczej ująć. Po prostu w twoich słowach tkwi magia... Muzyka świetna, idealnie komponuję się z opowiadaniem ^^
OdpowiedzUsuń+Zapraszam do mnie. Dopiero 1 rozdział, ale jeszcze kilka komentarzy i wstawiam 2 ;)
Droga Katty niestety nie zostawiłaś adresu swojego bloga, a w swoim profilu nie masz nic udostepnione, więc nie mogę cię znaleźć;( Jesli byś tutaj jeszcze wstąpiła, to prosze cię bardzo, zostaw adres, a bardzo chętnie przeczytam^^
UsuńBardzo ładny blog i jeszcze lepsza treść! Bardzo podoba mi się Twoja twórczość. Jest oryginalna i zarazem magiczna, wprowadza czytelników w cudowny świat.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji mam pytanie. Chciałbym zacząć udostępniać moje opowiadanie, lecz szablony z blogu "Szablonowy" nie bardzo chcą ze mną współpracować. Mogłabyś mi wytłumaczyć jak można modyfikować tło wewnętrzne? Ja jedynie mogę posługiwać się kolorami, które są już, że tak powiem, wgrane.
Jeśli nie byłby to problem, napisz - 23726612 (gg). Jeśli nie możesz mi pomóc, trudno, jakoś sobie poradzę. :)
Nie uchodzę za specjalistę w fantastyce, ale chyba mam prawo powiedzieć co myślę. Nie, nie martw się - nie mam absolutnie nic złego na myśli. Wręcz przeciwnie. Muzyka, która uruchamia się automatycznie w chwili wejścia na bloga, jest adekwatna do treści i wraz z wzrastającym poczuciem napięcia w melodii, akcja też napiera tempa pod osłoną tajemniczości. Choć zwykle nie zagłębiam się szczególnie w tą tematykę, to czytuję książki fantasy i co nieco wiem na ten temat. Przede wszystkim - gratulacje za stworzenie takowego świata. Ogrom Twojej wyobraźni może zadziałać bardzo korzystnie w przyszłości. Kto wie? Może powstanie z tego światowy bestseller?
OdpowiedzUsuńCalleo nadzieją Rutenu... Trochę martwi mnie to, że przede wszystkim na tym opierają się wszystkiego tego typu opowiadania, ale trudno się dziwić, skoro tego typu klimaty wiążą się z przepowiedniami i głęboką wiarą w siły wyższe. Nie mniej jednak, jestem niezmiernie ciekawa do czego przyczyni się Calleo w niedalekiej przyszłości.
Moze jestem glupia albo cos, ale Twoja notke musialam przeczytac dwa razy, alby zrozumiec o co w niej chodzi... Naprawde xD Nie znam imiona bohaterow, nie wiem o czym jest fabula, ani innych tych podstawowych rzeczy... Jednak teraz juz wiem o co chodzi! Bardzo przykre, ze ta kobieta musiala umrzec. :( Jednak imie jej corki bardzo mi sie podoba. Jest oryginalne i ladne. Z tego co wyczytalam, owa dziewczynka bedzie kims waznym? Lub cos podobnego? Tak mi sie wydaje, nie wiem za bardzo, ale chyba tak... Mimo to notka mi sie podobala, a bardziej to, w jaki sposob zostala napisana. Az dziwne, ze dodalas ten rozdzial tak szybko, hehe. Masz dalsze notki napisane gdzies na boku, a potem je po prostu przepisujesz lub kopiujesz, czy mialas wene, aby napisac nowa notke? To rowniez mnie bardzo ciekawi. No nic... Czekam na nastepna notke, pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńhttp://zaczarowany-ogrod.blog4u.pl
Ja również wyrażę pochlebną opinię, a co!
OdpowiedzUsuńTen rozdział podoba mi się jeszcze bardziej niż poprzedni. jest magiczny, cudowny! :D Zazwyczaj długie rozdziały na pewien czas zaspokajają moja potrzebę czytania, ale ty piszesz tak świetnie i twoja wyobraźnia- ah... nawet nie wiem jak to wszytko opisać. Super. Świetne. Pokazałaś różne reakcję na podobne odczucie- rozbudzoną nadzieję, radość, zaciekawienie a nawet lęk. Genialne! Ciesze się, ze trafiłam na twojego bloga, bo widzę, ze to jest jedno z najlepszych opowiadań. Co prawda czasami gubię się w tym świecie, ale myślę, ze szybko się przyzwyczaję.
Ah. Oczywiście, że będę Cie informowała, chociaż aż wstyd wyskakiwać ze swoim opowiadaniem, przy twoim.
UsuńNawet tak nie pisz! Gdzie tam mi, do ciebie:)
UsuńHej. Bardzo się cieszę, że dodałaś nowy rozdział. Przepraszam, że komentuję go teraz, ale przez cały dzień byłam zajęta i tylko w godzinach wieczornych mam czas siedzieć. Bardzo się ucieszyłam ,gdy zobaczyłam powiadomienie od Ciebie :*
OdpowiedzUsuńPoczątek cudowny, narodziny dziewczynki [tej z przepowiedni, tak?] i śmierć jej matki. Szkoda mi tej kobiety... Temu wszystkiemu towarzyszyła niesamowita aura, co świenie moim zdaniem opisałaś. Zaciekawiło mnie to, że wszyscy poszczególni bohaterowie wiedzieli o jej narodzinach [trzęsienie ziemi, tajemnicza moc, hehe].
Biedna Sulikta siedzi w lochu... ze swoim wiernym żołnierzem? Mam nadzieję, że nie zgnią, jak pomyślała kobieta. Nawet ona wiedziała o narodzinach. Wydaje mi się, że ona sporo wie o tej dziewczynce...
W piekiełku Van wściekły jak wszyscy diabli... dobrze, że nikt ze służby nie zapukał, hehe
Strasznie mnie zawiekawiły słowa króla "Kiedy ją zobaczysz, wszystko pojmiesz", ale co ma zrozumieć? Czyżby miał coś z nią wspólnego? I jak by tego było mało ktos inny ma zostać królem... a może królową?
Koniec dosć dziwny [chyba przez to, że nie za bardzo rozumiem, hehe]. Opisujesz kapłana i kapłankę, którzy również wiedzą o narodzinach dziewczynki, tylko co z tym mają wspólnego ich trzej synowie? Kolejna tajemnica, która mnie bardzo cieszy, hehe.
Ogólnie bardzo mi się rozdział podobał, dziękuje, że mnie poinformowałaś i czekam na kolejny. Jak dla mnie notka nie za szybko i długość idealna ^.^ Opisy bardzo mi się podobają a jeśli chodzi o orientację w czasie to jak czegoś nie rozumiem to czytam jeszcze raz, albo będę pytać w komentarzu :* Także dla mnie jest bosko.
Tempo akcji nie za szybkie i nie za wolne, bo bez sensu by było jakbyś tak wszystko od razu odkryła, prawda?
Błędów ortograficznych i interpunkcyjych nie wypisuję, bo nie wiem gdzie mogą być [ale napewno ich nie ma ^.^], gdyż jestem dysortograficzką, choć nie w tak dużym stopniu, ponieważ dużo pracuje nad moim pisaniem.
Jeszcze raz dziękuję za info, życzę weny i czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Zapomniałam o coś spytać, hehe Czy ten szablon sama wykonałaś? Pytam, bo bardzo mi się podoba...
OdpowiedzUsuńNajpierw Cię porządnie ochrzanię - włączyłam Nightwish, tak jak prosiłaś, i co?! I się zaczynam uzależniać od tej muzyki! ;)
OdpowiedzUsuńRozdział od początku do końca na wysokim poziomie, nie odpuściłaś ani na moment. Powoli zaczynam się orientować w świecie, który opisujesz. Fajnie, że zadbałaś o słowniczek, bo Czytelnik ma ułatwione zadanie (a jak wiadomo zawsze wygodę się chwali).
Pozdrawiam.
Nightwish<3 Takie uzależnienie nie jest szkodliwe, wiem po sobie^^
UsuńUff... Ulżyło mi ;D
UsuńHej. Jeśli znajdziesz czas to zapraszam na http://revenge-of-the-warrior.blogspot.co.uk/ gdzie pojawił się drugi rozdział. Chciałam również powiedzieć, że umieściłam adres Twojego bloga w swoich linkach ^.^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Powiem szczerze, naprawdę zaciekawiłaś mnie swoim opowiadaniem. Przepowiednia dotycząca narodzin dziewczynki była bardzo intrygująca, jednak zasmuciła mnie śmierć jej matki. Żal mi Sulikty. Piszesz bardzo lekko i płynnie się czyta :) Mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach? Jeżeli masz ochotę, zapraszam Cię do przeczytania mojego opowiadania o rodzinie Weasley i Potter pisanego z perspektywy Rose Weasley. www.weasley-diary.blogspot.com Pozdrawiam Cię serdecznie :*
OdpowiedzUsuńPatrzę na ten przepiękny nagłówek - jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńCzytam, jestem zachwycona jeszcze bardziej! ;)
Naprawdę straszliwie podoba mi się to, co piszesz. Kocham to opowiadanie i czekam na dalszą część.
U mnie nowy, zapraszam.
marsz-mendelsona.blogspot.com/
Dziękuję bardzo, że doceniłaś rozmowę Tamira z Amarylis, bo już myślałam, że tak bardzo kiepsko wypadła, ahah! XDD Miło mi, dziękuję bardzo za komentarz C:
OdpowiedzUsuńDaj spokój! Naprawdę będę musiała długo czekać? Ech! Studium? O, proszę, a ja nic o tym nie wiem! Ja Ci w takim razie powodzenia ogromnego życzę. nie znam się kompletnia na takic rzeczach, także nie mam o co konkretnego zapytać, ale jakbyś chciała udzielić informacji jakichś to z chęcią posłucham! XD
Ach, i spokojnie! Wiem, że mam tutaj świeży rozdzialik, ale rozumisz! Wstałam, ledwo żywa, pogoda za oknem, jak dupa z deszczem, a domu mi duszno i gorąco. Ech, jestem zła ;__;
Ohoho! Widzę, że wybranka właśnie przyszła na świat. Podoba mi się, jestem ciekawa jaka będzie jej rola :D No i ciekawy pomysł z tym, że odczuli to wyraźnie inni ludzie, widać, że ta mała istotka ma wyjątkowe znaczenie. Świetna notka, znalazłam kilka błędów, ale kto ich nie robi? :D
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie. Podoba mi się. Wygląd rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje opowiadanie o dwóch nastolatkach:
http://now-i-can-breathe.blogspot.com/
Wybrana przyszła na świat... Jaka jest jej rola? Świetnie opisałaś odczuicia innych. W jednych wzbudziła ona strach, w innych nadzieje, a w jeszcze innych pewnego rodzaju miłość? Jestem bardzo ciekawa co wydarzy się dalej;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział.
Pozdrawiam ;*
No dobra, ja może jestem dziś zmęczona i nie wyspana, bo niby jakoś tam się połapuję i pamiętam, co gdzie i kiedy, ale... Ale. No właśnie: ale. Orientować się pewnie zacznę dopiero po kilku rozdziałach. Nie zmienia to jednak faktu, że zaczęłaś wspaniale. Fantastyka rzeczywiście bardzo dobrze Ci wychodzi. Podobają mi się nazwy. Zaintrygował mnie przede wszystkim prolog. Oczywiście nie znaczy to, że rozdziały były nudne! ;p Po prostu ciekawi mnie ta czarownica, o której było w prologu...
OdpowiedzUsuńPisz, nam tu już trzeci rozdział, bo muszę sobie wszystko w głowie poukładać.
Pozdrawiam ^^
Pięknie to wszystko opisujesz. Cieszę się, że rozdział pojawił się tak szybko, bo strasznie spodobało mi się to opowiadanie. Jest przesiąknięte mrokiem i tajemnicą. Uwielbiam :* Oni wszyscy wyczuli narodziny Calley? ( nie wiem, czy dobrze to odmieniłam xd ) Kim ona jest? Na czym polega jej zadanie? I dlaczego ma być nadzieją tej krainy? Może ma pokonać Demeter? To jedyne, co przychodzi mi do głowy xd Znakomicie wychodzi Ci to opowiadanie. Widać, że masz talent do tego typu historii :)
OdpowiedzUsuńUwaga, uwaga, przyszedł potwór! I to nie są żarty i ja wcale nie przesadzam, i gdybym została gdzies oceniającą to nie zgłaszaj się do mnie, bo wtedy jestem +150 do ostrości XD
OdpowiedzUsuńZauważyłam wiele pochlebnych opinii. Nie dziwię się, ha! Nawet zgadzam się z większością, ale...
No właśnie! O to chodzi, że jest tutaj wiele rzeczy, które mi nie pasują. Wychwyciłam kilka błędów związanymi z pisaniem dialogów. O ile dobrze pamiętam to chyba ostatnio poleciłam Ci pewną stronkę. Korzystaj z niej! Bo naprawdę znowu robisz te same błędy, wstawiasz kroki, gdzie kropki być nie powinno! Ale to tylko jeśli chodzi o coś właśnie takiego gramatycznego.
Przejdę dalej. Pędzisz! A jak pędzisz to ja mało ogarniam, jeśli mam być szczera. O co chodzi? Otóż straaasznie szybko wszystko się dzieje i zbyt szybko wszystko opisujesz. Ja wiem, że Ty masz w głowie mnóstwo rzeczy i wiesz, jak one wyglądają, ale ja nie wiem. I po prostu wygląda to tak, jakbyś na siłę staarała mi się to przekazać. A tak się nie powinno robić! Piszesz opowiadanie, czy próbujesz je jakoś zekranizować, tworząc scenariusze?! Więcej opisów, kochana! One tak nie gryzą. Nawet nie wiem, jak wyglądają niektóre postacie. Ha! Nie wiem, jak wygląda większość, bo niektórych jestem sobie w stanie wyobrazić. Dawaj mi DUŻO szczegółów! One są ważne, bo wtedy łatwiej wczuć się w Twój świat, łatwiej poznać Twoją historię!
Domyślam się też, że wiele nowych rzeczy, które tu podałaś, wyjaśnią się w następnych rozdziałach. Ale, AŻ tak nie powinnaś robić! Zaczynasz strasznie dużo wątków i boję się, że w końcu zapomnisz ich wytłumaczyć. Np. tych trzech synów kapłanów, albo reakcja na sen Demeter. Wiadomo - tajemnica to rzecz święta i po prostu piękna sprawa. Musisz jednak nauczyć się, by lepiej nią władac i dysponować! Nie uchylaj zbyt wiele, ale też nie oszczędzaj, jak w tym przypadku. Bo oszczędzasz strasznie, a czytelnik się gubi :C Dobra, może to ja jestem jakaś nieokrzesana, ale naprawdę - trudno było dostrzec wiele. Domyślam się też, że przeskakiwanie z miejsca do miejsca jest trudne. Ale musisz, hm, może, nie wiem, ograniczyć te miejsca? Np. Do dwóch, ale w tych dwóch zagłebić się całkowicie i pozwolić innym odpłynąć C: Wiesz o co chodzi? ;) Daj się ponieść, ale nie daj się ponieść wyobraźni i chęci przekazania wszystkiego!
Co tu ja jeszcze chciałam powiedzieć, hm!
Jak już mówiłam - nie przepadam za tym, by takim dzieckiem przeznaczenia, zbawcą świata i nadziei byla dziewczynka. Tym bardziej, że wszyscy tak bardzo spodziewają się tej dziewczynki, a ja już tak za bardzo nie wiem kto ją chce, a kto nie. Raczej nie chce jej Demeter- tego raczej pewna jestem. No, ale dobra! Jakoś przeboleję o ile walniesz mi taką historię, że będę kwiczeć i jęczyć, prosząc o następny rozdział, o! Ale naprawdę - nie przeskakuj ze wszystkiego tak szybko i skupiaj się na opisów - np. tych kaplanów - prócz tego, że sąstarszy to nic nie wiem. :c
Ogólnie; No staraj się, babo jedna! Jest dobrze! Narodziła się i domyślam się, że w przyszłych odcinkach pokażesz nam już w miarę dorosłą, albo chociaż starszą dzieweczkę i zacznie się fabuła,co? Bo nie wiem. No chyyyyba, że będzie jakimś magicznym noworodkiem XDDD
OdpowiedzUsuńDemeter śniła i źle śniła, ale dobrze. Chociaż w sumie nie, bo zapałałam do niej ślepą sympatią, haha. No nie wiem. Tak, zniszczyła prawie, że swoją matkę, uwięziła ją w lochach, ale i tak ja strasznie lubię okrutne kobiety xD
Poza tym pojawił się ten uroczy diabełek, który nawet mi się spodobał po rozdziale pierwszym. TO był on, rpawda? Oo Ten Devlish. A w ogóle to na niego mówią Van? Jeśli tak to nie powinnaś tak szybko przeskakiwać z tych pseudonimów. No bo ja na początku w ogóle nie wiedziałam o co chodzi i kto jest kim. Jak juz masz używaj dwóch tych określeń to stosuj do opisów imię Devlish, a niech w dialogach się zwracają do niego Van. No bo inaczej to naprawdę się człowiekowi mogło pomylić :c
No i potem Ci kapłani! Ho, już widze, że starzy, biedni. Ale w ogóle to jak to jest z tym synem? Ona zdradziła czy co, czy ją ktoś przez przypadek, a może opiekują się jakimś dzieckiem, albo nie wiemXD Chhyba dowiem się w najbliższych rozdziałach. A jak nie to będę Cię biła MUHAAHHAA C:
Dobra, a zatem pozdrawiam cieplutko i ciekawa jestem czy się zmieści ten komentarz...
No i się nie zmieścił XD
Hej. Wpadłam podziękować za cudowny komentarz :* Ciesze się, że przekonuje Cię postać Samanthy i jej buntowniczy charakter ^.^ W kolejnym rozdziale wyjaśnię powody włamania.
OdpowiedzUsuńDzięki tak cudownym komentarzom weny mi nie brakuje i bardzo Ci za to dziękuję. Kochana jesteś :*
A kiedy ja mogę doczekać się kolejnego rozdziału u Ciebie?
Pozdrawiam
Lubię to jak piszesz, ale jednocześnie nie lubię Ciebie bo nie mogę iśc spać zanim nie przeczytam. A tak na poważnie, historia bardzo mi sie podoba, niech się rozwija *-*
OdpowiedzUsuńa u mnie następny : http://story-about-my-arena.blogspot.com/ ;D
~Johanna
Bardzo podoba mi się ten pomysł na opowiadanie. Czuję, że będzie to duża i udana historia. Trochę żal mi tej nowo narodzonej dziewczynki, bo los wielu ludzi leży w jej rękach. Mam nadzieję, że sobie poradzi. Jestem ciekawa co ukarze się w trzecim rozdziale. Czy będzie kilka lat później? A może chcesz nam stopniowo pokazać jak ona rośnie? Och, nie mogę już się doczekać. Nie zapomnij mnie informować. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Fajny rozdział, ale nie ogarniam kto jest kim i co jest gdzie i wgl o co chodzi xD Może jak przeczytam dalsze rozdziały to coś mi się rozjaśni ;D Informuj mnie o następnych rozdziałach ok? <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na 3 rozdział ~ Tym razem podaję link ;) ---> http://magicandblood.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńI mam pytanko. Sama robiłaś nagłówek? Jak tak to w jakim programie? ;>
Przeczytałam od początku... Niesamowite.. Jak Ty to wymyśliłaś? Zapowiada się naprawdę ciekawie, nie mogę się doczekać kolejnych ^^
OdpowiedzUsuńI jeszcze piosenki oddają jakiś taki klimat, chyba tez coś takiego zrobię na swoim ;p
Zapraszam na nowy rozdział:
www.sub-alas.blogspot.com
Już chyba piąty raz zabieram się do skomentowania i nie mogę, no! Albo nie mam weny po prostu, a zatem nie wiem co Ci napisać zwyczajnie, albo kończy się internet i gaśnie światło -.-
OdpowiedzUsuńAch, chyba Bogowie coś nie sprzyjają temu mojemu komentowaniu, ale niech tam będzie ;)
O rozdziale mogę powiedzieć tyle, że czytałam go dwa razy, bo za pierwszym wszystko mi się pomajtało. Potem oczywiście doszłam co i jak. Ale nie martwię się, bo rzeczy, które można zrozumieć nawet w skrajnym niewyspaniu i o piąte rano na ogół nie są zbyt zmyślny ^^
W każdym razie kroi się jakaś "grubsza akcja" z tą dziewczynką, która urodziła się na początku rozdziału i jest tego bardzo ciekawa.
Pozdrawiam!
Przepraszam, ale mój dzisiejszy komentarz będzie krótki. Jejku, kobieto :D ten rozdział jest świetny. Calleo zapewne będzie jedną z głównych bohaterek i ciekawi mnie czy pokażesz jej dzieciństwo czy po prostu przeskoczysz je w czasie. Nie ważne, na pewno zrobisz to dobrze i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńhttp://forbidden-wonderland.blogspot.com/
Hm... skoro poród trwał tak długo, czemu nie zrobili cesarki? Podobno już w starożytności umiano ją robić i gdzieś słyszałam, jakoby Juliusz Cezar urodził się poprzez cesarkę i właśnie dlatego nazwano to 'porodem cesarskim'. Nieśmiertelni - kojarzy mi się z jakąś książką. Coś było, ale nie czytałam. Jak na początek, dobrze Ci to wyszło, ciekawe, co będzie dalej ;) szkoda, że porzucasz stary blog. Zapraszam do siebie na NN
OdpowiedzUsuń